Na jaszczółtowskim ogierze Lansjer :D
Przede wszystkim gratulacje dla naszych zawodniczek. Wszystkie byłyście świetne !
Pogoda niestety płatała figle, ale dobrze, że nie padało przez cały czas...
Ogólnie wrażenia z zawodów pozytywne - z jednym wyjątkiem :[wsciekly]. Cały czas jednak mam nadzieję ,ze to sie zmieni. Myslę ,ze wiecie o jaki incydent chodzi.
Nowy zapas lekarstw dla Alavantucha. Nie jest najgorzej, bo zwierzaka rozpiera enegria. Takich bryków i kłusów wyciągniętych "na wolności" w jego wykonaniu nie widziałam nigdy. A już przecież przed chorobą przekonałam się, że wcale nie jest to tak spokojny koń, jak wszyscy dookoła sądzą.
Któregoś dnia założyłam mu siodło, by sprawdzić ile przytył. Eeee... dwie dziurki niżej trzeba zapiąć popręg... :p Pan z brzuszkiem :p
A Dukat potrafi pięknie dębować :p Chociaż przyznam ,ze niesamowicie pojętny.
Dziś miałam iść na wystawę psów podziwiać ojca mojego domowego zwierzaka. Finanse niestety nie pozwoliły. No nic, trudno...
Gdzieś w dalekiej Finlandii jest ktoś, kto bardzo dobrze rozumie moją sytuację... Gdyby nie nasze nocne smsy i rozmowy byłoby o wiele gorzej... Dobrze, że mamy tak rozwiniętą technikę.