Tak wyglądałyśmy wczoraj w drodze na festyn :D
Ja - Cenna, Ala - Naliba, Sylwia - Cypisek
Zdjecie zrobiła Ola :*
Ogólnie - było całkiem fajnie. Droga "do" przebiegła spokojnie. Nawet przez zwykle ruchliwą trasę przeszłyśmy bez jakiś tam zakłóceń. A na miejscu Cenna zrobiła wieeeelkie oczy na widok wozu strażackiego :D :[szok] Panika i w ogóle "nie ja tam nie idę". Ale że to dzielny koń to udało się stracha pokonać ;)
Ja osobiście najbardziej obawiałam się reakcji Naliby. Wiadomo, jaką opinię ma (miała ? ) ta klaczka. A tutaj proszę. Aniołek :) I fajnie.
Za to Cypisek nieźle dawał do wiwatu. I to wszystkim. Kilka osób zaliczyło "kopa" od kucyka, no a Sylwia też musiała się troszkę natrudzić by zwierza doprowadzić do porządku...
Bardzo ciekawa była droga powrotna. Tym razem z Anitą zamiast Ali. Ciemno już praktycznie... To ma swój urok. Las wygląda wtedy inaczej. "Coś" przebiegającego przez ścieżkę, zapach żywicy, cisza...
Ciarki przechodzące po plecach w momencie przejazdu pod murami więzienia - rany jak oni tam krzyczą ! :[szok]
I w zupełnych ciemnościach facet wołający ( i idący :[szok] ) w naszą stronę "lalunie chodźcie no tu !". Dobrze, że byłyśmy na koniach....
Telefon Lidzi "gdzie jesteście ?'
moja odpowiedź " yyyyyyyyyyy" :p
Bo jak tu wytłumaczyć miejsce w lesie....
Dzisiaj siedzę w domu. Poprosiłam o wypuszczenie Alavantuśka na padok. Prośba została spełniona :* Ale zwierzowi się jednak nudziło i sobie z padoku wyszedł i poszedł do stajni :D
Chciałabym, żeby był juz zdrowy....