Good stuff :D, z niecierpliwością oczekuję piątkowej biby u Sabiny, dziś to tylko był paluszek z całej ręki.
No i okazało się, że przyszła koza do woza. Tylko nie wiem co mam z tym pieruństwem zrobić. Z jednej strony ciekawi mnie to co winowajca ma do powiedzenia, z drugiej nie mam ochoty się z nim widzieć.
*Martucho, mam ochotę wrzucić wszystkie te pojebane zdjęcia na FB :D.