No cóż...wiem że koncert był prawie 2 dni temu, ale ja przez ten czas czekałem aż na mlodywloclawek.pl pojawi się moja "słit focia" z Hyclem. Nie doczekałem się, więc dodaję zdjęcie samego biletu ;D. Nieco naświetlone, ale daje rade xD. Sam koncert był chyba najlepszym na jakim byłem(jeśli chodzi o koncerty w naszym mieście).
Zaczęło się...słabo, ale to tylko dlatego że na początku nie grał proletaryat tylko Keep Rockin jako taka jakby "zakąska". Do tego jakoś nikt nie chciał rozrkęcać pogo, headbangować ani nic z tych rzeczy...w sumie się nie dziwie za dużo zUa to w tym nie było ;D. Ale ten czas też nie był czasem straconym. Siadliśmy ekypą gdzieś w rogu sali i zaczęliśmy rozmawiać o tematach wszelakich. Nie pamiętam wszystkich do końca, bo były one co chwila zmieniane, ale na pewno zapamiętam z tej rozmowy tzw. Skinhead Gej xD. Ale na szczęście zgwałcić się nie dałem, choć Marvel już powoli próbował xD. "O, ty...Oooo ty >:D" Hycla w tej sytuacji miało zajebisty akcent xD. No i tak sobie że tak powiem...pedałowaliśmy(xD...choć ja tam wolałem się trzymać od nich z daleka x]) aż do właściwego koncertu czyli Proletaryatu. No, przed nim jeszcze były jakieś mniejsze akcje np. granie na Chlebosiu, czesanie sobie włosów na...przez Marvela czy bezustannie "gaszenie mojego pragnienia" w postaci wylewania wody prosto na łeb xD.
No i zaczęło się :D. Proletaryat wchodzi na scenę :D! Pierwsze dwa kawałki dopiero rozkręcały wszystkich przed sceną, ale potem zaczął się istny hardkor ;D. Ostry headbanging, pogo(w którym akurat nie uczestniczyłem ze względu na moje ataki astmatyczne, o których wspomnę może nieco pod koniec notki), dobra muzyka i wspaniali ludzie. Przez prawie wszystkie piosenki nieustannie napierdalałem głową aż mnie szyja bolała, ale nie zważałem na to i "łamałem kark" dalej ^^. Ochroniarz pare razy próbował nas uspokoić, gdy zaczęliśmy wyważać barierkę z zawiasów, ale jakoś nie zawiele mógł zdziałać. Więc bujaliśmy barierką dalej jednocześnie ciągle naokrężnie napierdalać włosami niczym helikopter drąć się "Więcej zUa!" :D. No i czasem też popatrzyłem za siebie jak to Piterrek w pogo napierdala wszystkich gdzie popadnie i udało mu się obalić Chlebosia(starszego) ^^. Jak już pisałem wcześniej to headbangowałem przy większości piosenek, ale nie wszystkich. W między czasie zdążyłem jeszcze poznać fajnego starszego już pana, który na początku sprawiał wrażenie pedofila(no sory, ale wchodzę do kibla i typ 40 lat pyta się mnie "chłopczyku, ile masz lat" no to mam prawo sobie coś pomyśleć), ale potem okazało że naprawdę zna sięna muzyce(wcześniej nie zauważyłem jego koszulki Vadera), poznałem a raczej zobaczyłem tzw. tajfuna(piterrek już wie o co chodzi xD), i przejechać 1/4 WCK zębami...
Droga powrotna też była w miarę ciekawa. Wracałem sobię ze Stolc Menem przez miasto do naszych chat, kiedy nagle przed nami idzie banda ponad 40-stu dresów...widocznie z jakiegoś treningu czy coś. No i ja tak wyłączam muzykę(puszczam z telefonu, słuchawek nie mam bo zgniotłem glanem :<) a oni podchodzą do nas bliżej i "Ej, nie krępujcie się Szatany, puszczajcie swoją muzę dalej nie ziom spoko. Wolność dla odmieńców, my szanujemy diabły" i.t.d Po prostu...WTF o_o. Nigdy nie spotkałem tak ekhem...uprzejmych dresów ^^. No i jeszcze jak już byli nieco dalej od nas to krzyknęli żebyśmy się odwrócili. My się odwracamy a oni wszyscy łapy w górze z gestem m/ i drą się "aVe satan" xD. Ahhh...naprawdę miłe xD. Nie żebym był satanistą(bynajmniej nie teitystycznym), ale sam gest naprawdę miły ^^. Ah, my też was kochamy haha xD. No i potem normalnie wróciliśmy sobie na chatki. Dzień naprawdę niesamowity :D!
A no i jeszcze dopiska apropo ataków astmatycznych. Ta nazwa to złe określenie co do mojej przypadłości. Lekarz nie stwierdził u mnie astmy, ale jakoś nie mogę znaleźć innej nazwy dla choroby, gdzie człowiek ciągle się dusi, albo ma uczucie duszenia się(czasem było aż tak źle, że dostawałem niezłej telepki od tej zaduszki). Dlatego też nie wbiłem w pogo. Wiem że od headbangingu, też można się zadusić, ale wtedy w miarę szybko wyjdziesz z sali. Wyjśćz pogo już tak łatwo nie jest. I kilka razy rzeczywiście musiałem zastopować bo robiło mi się lekko niedobrze. Ale jest git...znaczy było, bo dzisiaj skończył mi sie antybiotyk i znowu dostaję tych "ataków"...chyba trzeba iść do lekarza specjalisty a nie do laryngologa xD.
http://www.youtube.com/watch?v=XdGtmAW3UeE