Nawiązując do znanej i lubianej piosenki - gdzie ci mężczyźni? Emancypacja kobiet i równouprawnienie zamotały nam wszystkim w głowach tak, że dawne role się odwróciły. Mężczyznę wyrywa się z domu rodzinnego siłą jak niegdyś z trudem robiło się to z pannami na wydaniu. Kandydatów krocie, a panna niech wybiera najlepszego, którego dodatkowo rodzice zaaprobują! Co jest teraz? Kawaler dzielnie czeka, aż rodzice zaakceptują pannę, którą wybrał. Kawalerowi nieśpieszno do usamodzielnienia się, bo u rodziców najlepiej, najwygodniej - mama pranie zrobi, obiad się sam ugotuje, pieniędzy więcej na własne wydatki. Wygodna ostoja do czasu, aż wielce czcigodni rodzice wydadzą swoją głośną aprobatę odnośnie kandydatki na żonę - wtedy już nie ma wyjścia, trzeba się ustatkować i skończą się wygody życia, a zaczną dąsy żony z rana, płacz dzieci w nocy i sporadyczne niedzielne obiady u rodziców, którzy po cichu będą wypytywać "Jak ci tam? Nie zagłodziła cię? Po co się było żenić, mogłeś z nami zostać!".
Kobieta z kolei jawi się jako ta podstępna diablica, która próbuje usidlić kawalera za wszelką cenę - cóż lepszego może się wydarzyć w jej życiu niż taki już-nie-kawaler co noc w ciepłym łóżku, dzieci, dom i kredyt na 25 lat? Wyrywa się najpierw na studia i do pracy, dążąc do samodzielności i własnych pieniędzy na kosmetyki, alkohol i ubrania, a potem szuka mężczyzny. Kobieta ma zdobywać kawalera tak, żeby myślał, że to on zdobywa; ma podporządkować się woli kawalera tak, żeby to ona się bardziej poświęciła - w końcu to ona wchodzi do jego rodziny! Zasady, które wyniosła z domu są przy tym niczym w obliczu tych, którymi kierują się jej teściowie. Wszelkie normy i obyczaje, które panowały jak dotąd należy przekreślić w imię tradycyjnej rodziny! Nie zapomnijmy, że to kobieta musi zadbać o zdrowie psychiczne swoje, męża, dzieci, rodziny i całej reszty zwierzyńca, wspierać męża w przedsięwzięciach, w których on sobie nie radzi, pracować, opiekować się dziećmi, domem iii... Nie zapomnijmy, że sport to zdrowie, a niedokształcanie się to nie jest stanie w miejscu, lecz wręcz cofanie się! Życie, życie, życie, a najświętsze prawdy życiowe usłyszysz wyłącznie z ust teściów!
A dolejmy do tego kociołka pełnego rozpaczy jeszcze braku zdecydowania kawalera, doprawmy szczyptą niechęci potencjalnej żony i teściów in spe, zamieszajmy siedem razy w lewą stronę, a następnie dodajmy morze pretensji, roszczeń i rozczarowań. Spożywać dwa razy dziennie, rano i wieczorem po dwie krople, aż czara goryczy się przeleje. Następnie można usiąść z popcornem na wygodnej kanapie i obserwować rozgrywającą się tragikomedię. Nie zapomnijmy o coca-coli zero! Bez cukru oznacza zdrowa, nieprawdaż?