'Kochalem'
Siedziala na lawce, wpatrywala sie w niebo ktore tego dnia bylo tak piekne, nie wiedziala czy to przez to co sie dzisiaj stalo, czy to niebo zawsze bylo tak piekne tylko ona nigdy nie zwracala na nie uwagi bo byla zbyt zajeta zadawaniem sobie ciagle tego samego pytania.Spojrzala na zegarek, nie wiedziala ze czas minal tak szybko, w tym momencie to bylo najmniej wazne.
Myslala tylko o tych slowach ktore on do niej powiedzial, tylko to bylo dla niej najwazniejsze, nie liczyl sie czas, w jej glowie byl tylko jego glos ktory z taka sila wypowiada te slowa: Tak! Kochalem Cie!...Nie radzila sobie z nadmiarem mysli ktore klebily sie w jej glowie.. wszystkie pyatnia ktore cisnely sie jej na usta, ktore chciala zadac wlasnie jemu, nie dawaly jej spokoju. chciala wykrzyczec mu to prosto w twarz.Dlaczego nie powiedzial tego wczesnije?! czy musiala go do tego zmusic?! czy musiala plakac na jego oczach?! Tego dnia po raz pierwszy pokazala to co naprawde czula, choc nigdy nie chciala zeby dowiedzial sie jak wielka krzywde jej zrobil, jak bardzo byla zagubiona, jak to wszytsko ja bolalo.Nie chciala byc dla niego ciezarem,zbednym ladunkiem ktory musialby nosic, chciala by o niej myslal ale nie w ten sposob, nie chciala litosci...
Chciala tylko jego szczerego uczucia. Chciala tylko by w pewnym momencie dojrzal do tego by powiedziec co czuje...Liczyla sie z tym ze ten dzien moze nigdy nie nadejdzie, byla gotowa czekac na niego zawsze.. W koncu tyle juz czekala to czemu mialoby sie cos zmienic. Tym bardziej nie rozumiala swojego zachowania..Czemu o to zapytala? czemu wlasnie wtedy chciala wiedziec? Przeciez czula sie na tyle silna by dac sobie rade z czekaniem na jego ruch.Moze przeliczyla sie co do swojej sily? moze tak dlugo oszukiwala wszytskich ze daje sobie z tym wszytskim rade ze w koncu sama w to uwierzyla ? Nie mogla sobie odpowiedziec na te pytania. Nie teraz...
Gdy tak siedziala odcieta od swiata, chciala tylko jednego, wtulic sie w niego, poczuc jego zapach,dotknac jego dloni,szyi,policzka, spojrzec w oczy i zobaczyc w nich prawde. Ale wiedziala ze nie moze teraz z nim byc, te emocje byly zbyt duze by po prostu o tym porozmawiac. Znala go, wiedziala ze nie powie jej nic wiecej, ze moze bedzie na nia zly za to ze wyciagnela z niego to co tak bardzo chcial przed nia ukryc. Tylko dlaczego? dlaczego do cholery nie chcial by o tym wiedziala?czy milosc nie powinna byc piekna i prosta.. ?Tak jak w tych pieknych filmach romantycznych?! czemu niie bylo tego przekletego happyendu! Czy ich historia miala sie nigdy nie skonczyc? czy nie mogli po prostu byc razem? nie wymagala od niego zbyt wiele, niie chciala nic w nim zmieniac, nie pragnela idealu, nie chciala codziennie slyszec ze ja kocha, nie chciala zeby pamietal o jej urodzinach, nie chciala zeby zmienial status na facebooku, nie pragnela opisu na gg gdzie napisze calemu swiatu o tym jak bardzo ja kocha. Chciala tylko zeby byl wtedy gdy tak bardzo potrzebowala kogos kto pomilczy z nia jak nie bedzie wiedziala jakich uzyc slow by opisac to co czuje, chciala kogos kto przytuli ja i powie jej ze razem sobie poradza i ze zawsze moze na niego liczyc i cokolwiek zrobi on bedziie przy niej. Tylko tego od niego chciala. Nie wiedziala czy prosi o zbyt wiele?
I wtedy z letargu wyrwal ja dzwiek nadchodzacego smsa, jej serce zabilo szybciej, w brzuchu zaczelo wirowac tysiace motyli,serce podpowiadalo jej ze to wlasnie on do niej napisal, ale rozum wiedzial ze On tego nie zrobil... Jednak ta glupia nadzieja wzbudzila w niej az tak wielkie emocje, czy to normalne ze czlowiek reaguje tak na druga osobe ? Spojrzala na telefon, wcisnela PRZECZYTAJ i na jej twarzy pojawila sie welka ulga, WSZYSTKO OK ? usmiechnela sie do telefonu, choc myslala ze nic nie sprawi ze sie dzisiaj usmiechnie. Szybko odpsala na sms.TAK, JAA PRZEPRASZAM..WIEM ZE MIALAM BYC U CIEBIE GODZINE TEMU, COS MNIE ZATRZYMALO. wiedziala ze jej przyjaciolka zna ja lepiej niz ona sama, i ze nawet po takim smsie pozna ze cos jest nie tak, poza tym Iza nigdy sie nie spozniala, a jak juz to pisala sms ze bedzie pozniej. Tym razem nie miala glowy by pamietac o tym ze byla umowiona z Kaska.
Znowu dostala smsa, i choc byla w 100% pewna ze to byla jej przyjaciolka, ta cicha nadzieja mowila jej ze to on, ze sie o nia martwi, ze chce wiedziec co sie z nia dzieje.Odczytala smsa. DOBRA GLUPOLU CO SE STALO? CHODZ DO MNIE, CZEKAM NA CIEBIE Z HERBATA. Zeskoczyla z lawki, wziela gleboki wdech, poprawila wlosy, i juz teraz byla gotowa by zmierzyc sie z tym co przyniesie jej los, bo wiedziala ze moze liczyc na Kasie,ze to wlasnie dzieki niej ciagle dawala rade, ze to ona byla zawsze tam gdzie byc powinna, to ona ocierala jej lzy, i to ona byla gotowa za nia zabic, Iza czula sie z nia bezpiecznie choc i jedna i druga byly bezbronne w tym swiecie :D razem tworzyly cos tak silnego ze najwieksze sily nie byly w stanie ich pokonac.W koncu tyle przeszly, i ciagle trwaly, wiec czemu tym razem mialoby byc inaczej... Iza poczula w sobie ogromny przyplyw sily, pobiegla do swojej przyjaciolki by razem zmierzyc sie z tym z tym co wydawalo sie byc tak ciezkie...