Dzień sto siedemdziesiąty trzeci !
Jest mi ciężko. Czuję, że zgubiłam się i nikt tego nie zrozumie. Zwątpiłam we wszystko i mimo, że mam przy sobie przyjaciół czuje się samotna. Nie mam osoby, przy której mogę być naprawdę sobą, przy której nie musze udawać i która mnie wysłucha do końca bez słowa, bez zmieniania tematu. Brakuje mi czegoś, nie wiem do końca czego, ale próbuje to zastąpić czymś innym. Chyba po prostu chcę zrzucić z pleców cały ciężar smutnych i ciężkich słów i schować się w czyjeś ramiona. Aby pulsowały lekko, w nerwach i by trzymały mnie tak mocno i łapczywie, jakbym miała się zaraz rozmyślić i uciec od nich jak najdalej.
Czy wiele pragnę?