życie to marny żart 

Boże, jak dawno mnie tutaj nie było. 

Całe dwa miesiące bez żadnych wpisów, wypadłam z uzależnienia.

Zaczęła się cudowna szkoła, minęły trzy tygodnie i mam już cholernie dosyć. Nie dosyć, że wróciło wiele twarzy, nadeszło nowych to Ci cholerni, pojebani nauczyciele. Tyle zajęć i chore jazdy ze zwolnieniem z wf. Porażka życiowa z tym 'STOP Zwolnieniom lekarskim'. Chyba jakiś idiota to wymyślił. Cóż, czwartek godzina 18 i lecimy do kochanej Asi do przychodni i niech wypisuje kolejne, już satysfakcjonujące zwolnienie dla kochanej Beaty. 

Jutro tyle godzin i na dodatek 3 ostatnie matematyki, będzie ciężko. Przeżyć historię z Jarkiem, może damy radę, jeśli nie to pierdolnę drzwiami i wyjdę, mam dość. Jeszcze 8 dni i moje 17-naste urodziny! W końcu się nie będą ze mnie śmiać, że jestem gówniarzem. Brak planów na urodziny, chyba będą najgorsze w całym moim życiu. Cały czas jest chujowo. Mam dosyć tego ścierwa, które mnie ciągle otacza. Czas pokaże kto jest kim, już niedługo się okaże czy będę mogła zaufać pewnej osobie. Jest mi przykro, że wszystko się zjebało. Jebać to wszystko, czas na naukę, a nie na miłości i inne głupoty. ;-)

to przyjaźń? może lepiej o tym nie mówmy