To byl najgorszy Sylwester i Nowy rok w moim zyciu :/ najpierw ja zachorowalam na grype i caly sylwester w goraczce nie moglam sie ruszyc ... a w nowy rok Rafalek wstal z goraczka i placzem, bo wszystko go bolalo.. no i kolejnego dnia Marcelek... Az szkoda gadac.. a Tomek oczywiscie w pracy i jak zwykle sama musze sobie radzic.. na szczescie zostal juz tylko kaszel ktory powoli leczymy.. mam nadzieje ze obejdzzie sie juz bez lekarza... W miesiacu od wrzesnia okolo 1000 zl idzie u naas na leki i lekarzy... :/ dzieci ciagle choruja z reszta my tez.
Mam nadzieje ze ten nowy rok bedzie dla nas laskawszy... i dzieciaki nie beda juz tak chorowaly. tak naprawde nic wiecej do szczescia nie potrzebuje.