każdy dzień okazuje się cholernie cięzką próbą.
wiadomo, życie nie jest bajką.
ale czy urodziłam się, aby patrzeć na to wszystko?
szczerze, to odechciewa mi się tego wszystkiego.
szkołą, o której marzyłam odkąd byłam w 2 kl. gimnazjum.
jestem w niej, dostałam się, starałam się, udało się.
a na chuj moje starania, jak i tak się wszystko spierdoli.
nie osiągne nic.
dosięgnę dna.
mówią, że to pesymizm.
a ja nazywam to realizmem.