new life, część 8
Trwałam tak bez ruchu może kilka, kilkanaście godzin? Straciłam poczucie czasu. Miejsce dość przyjaznego wilkołaka zajął inny. W ogółe się nie odzywał, nie patrzył na mnie, interesowały go tylko puste ściany. Poza tym, że przyniósł mi jakąś starą koszulę.
Ocknęłam się z otępienia, kiedy usłyszałam głośny szum za drzwiami. Wcisnęłam się jeszcze bardziej w kąt, kiedy lider wilkołaków mocnym szarpnięciem postawił mnie opierając o ścianę.
- Panowie, weźmiemy ją dalej- oznajmił przekazując mnie w ręce innych wilków. Mocno trzymając za moje ręce poprowadzili mnie do innego pomieszczenia. Wyglądało jak sala tortur, i chyba naprawdę nią było.
Wrzucili mnie tam i zamknęli. Ściany były przeszklone, znajdowały się tam jakieś maszyny, ale starałam się od nich oddalać. Widziałam całą sforę wilków, które patrzyły przez szkło. Postanowiłam się od nich odwrócić i usiąść na podłodze. Na dłuższą metę nie przyniosło to skutków. Usłyszałam dźwięki, które mocno drażniły moje uszy. Na początku powodowały lekki ból głowy stopniowo doprowadzając mnie do szaleństwa. Zaczęłam warczeć, moje wilcze zmysły zaczęły się wyostrzać, poczułam, kiedy moja przemiana nadchodziła. Drake miał rację, z każdą kolejną zauważałam zmiany. Byłam.. bardziej wilkiem.
Starałam się nie myśleć o bólu, z całej siły skupiłam się na Drakeu, na tym jak tłumaczył mi co będzie się ze mną działo. Ta sytuacja doprowadzała mnie do szaleństwa, wbiłam pazury w podłogę, wycie odbijało się echem od szklanych ścian.
Poczułam ogromną ulgę, kiedy w końcu nastała cisza. Zdezorientowana zamknęłam oczy i upadłam na podłogę. Miałam wrażenie, że niedługo zemdleję lub stanie się coś jeszcze gorszego.
Powróciłam do ludzkiej postaci, ale nadal czułam się potwornie. Leżałam wycieńczona, podniosło mnie dwóch wilkołaków.
Bez ceregieli zdarli ze mnie koszulę z satysfakcją patrząc na moje ciało. Łysy przywódca złapał mnie za żebra oglądając znak. Sama nie mogłam niczego dostrzec, wykręcali mi ręce i głowę.
-Już niedługo, zaprowadźcie ją z powrotem- uśmiechnął się złowrogo odchodząc.
Znów zostałam wprowadzona do pustego pokoju, usiadłam tam gdzie wcześniej czując się bardzo źle.
Jako pierwszy pilnował mnie ten 'bardziej sympatyczny', ale nic nie mówił.
Poczułam jak robi mi się niedobrze, zwymiotowałam nie ostrzegając nikogo. Poczułam się głupio, ale to było zanim straciłam przytomność.
Kiedy się obudziłam byłam w innym miejscu. Wilkołak opiekun siedział obok mnie, ktoś inny krzątał się po pomieszczeniu. O dziwo leżałam na łóżku. Zerwałam się z miejsca nie wiedząc o co chodzi.
- Co to ma być? Szpital zwierzęcy?- warknęłam z ironią.
- Coś w tym rodzaju- odparł ten, z którym dotychczas przeprowadzałam zwykłe rozmowy. Nie zradzał żadnych emocji, poczułam lekką irytację.
Znów zakręciło mi się w głowie, więc usiadłam na łóżku. Poczułam jakiś znajomy zapach, po czym w drzwiach stanął Drake z kilkoma obcymi dla mnie wilkołakami.
Zdezorientowana chciałam do niego podbiec, jadnak zostałam złapana przez jednego z wilkołaków.
Wtedy zaczęła się prawdziwa walka. Kilkunastu wilków rozpoczęło batalię, a ja stałam nieruchomo nie wiedząc co robić. Bałam się wejść w środek tej bójki, jednak czułam, że powinnam. Wkroczyłam po chwili zastanowienia, jednak skończyło się to po pierwszym ciosie, kiedy zostałam uderzona w głowę i runęłam na ziemię. Reszty tego wydarzenia nie pamiętałam...
Poczułam ulgę dopiero kiedy otworzyłam oczy i ujrzałam Drakea, który siedział na łóżku obok mnie. Poderwałam się z miejsca patrząc na niego.
- Co się stało?- zapytałam cicho, brakowało mi sił.
- Wezwałaś mnie- odparł kładąc rękę na moim ramieniu.
- Jak to?- schowałam twarz w dłonie kładąc się na poduszce.
- Odsuń kołdrę- polecił.
Posłuchałam go.. byłam w samym staniku, na posiniaczonych biodrach rozciągała się strzała z wieloma detalami. Przełknęłam ślinę i popatrzyłam na Drakea. Na mojego alfę.
CDN.
Inni zdjęcia: Detal acegMonday quenPani Kos em0523Pliszka em0523Nutria em0523... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Zimorodki, rodzinnie em0523