photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 30 WRZEŚNIA 2015

new life/5

 

 new life, część 5 

 

Przymknęłam oczy czując błogi spokój. Chyba potrzebowałam tej dawki normalności, którą dawał mi Oliver. Zawsze zachowywał się beztrosko, jednak w ciężkich sytuacjach pomagał mi najbardziej. Przyjemne ciepło wypełniało moje ciało, kiedy myślałam o tym, co dla mnie robi. Wiedziałam, że każdy zazdrościł nam tej przyjaźni. 

Wzięłam głęboki oddech i wyślizgnęłam się z łóżka. Zbiegłam schodami w dół, żeby wykonać codziennie rytuał przy tacie. Przede wszystkim próbowałam go nakarmić. Po prawie godzinie udało mi się wcisnąć w niego wszystko, co miał przygotowane. Robiło się coraz ciężej, ale ja czułam się też silniejsza. To dla niego musiałam sobie poradzić. 

 

Oliver w końcu zwlókł się z łóżka i wrócił do swojego domu a ja miałam chwilę dla siebie, żeby wymyślić plany na cały dzień aż do wieczora. Najpierw gruntownie posprzątałam swój pokój, źle się czułam w brudzie, który mnie otaczał. W południe wybrałam się na szybkie zakupy do domu, ugotowałam obiad i spędziłam czas z tatą. 

Właściwie on był zmęczony, więc opowiadałam mu o wszystkim co przyszło mi do głowy. 

 

Uznałam, że powinnam spędzić trochę czasu z Drakem, więc ubrałam się cieplej i bez zapowiedzi powędrowałam do jego domu. Zapukałam trochę zestresowana- tak działał na mnie praktycznie zawsze. Dziwnie czułam się w 'nowej skórze'. 

Przez długi czas nie otwierał, aż poczułam jego rękę na moim ramieniu i wrzasnęłam. 

 

- Wystraszyłeś mnie jak diabli!- moje serce przyspieszyło bicie. 

- Naucz się słuchać- ostrzegł mnie nieco rozbawiony. 

- Nie wydaje mi się, żebym nie umiała- zjeżyłam się i odeszłam na pewną odległość. 

- Do rzeczy, z jakiego powodu tu jesteś?- od razu mnie wyczuł... 

- Potrzebuję twojej pomocy. Chcę dziś wieczorem znów się przemienić, chcę zobaczyć w całości ten cholerny znak. Jak to zrobić?- wiedziałam, że muszę się z tym zwrócić do niego. 

- Tym razem musisz poradzić sobie sama- zbył mnie z uśmiechem. 

 

Zdenerwowana zacisnęłam pięści, odwróciłam się na pięcie i odeszłam. Ależ byłam wściekła! Zarzekał się, że mi pomoże, a teraz pokazał jak jest naprawdę... Nogi same poprowadziły mnie na klif, usiadłam wpatrując się w horyzont. 

Zastanawiałam jak by to było odbić się od skały i zlecieć w dół. Przez chwilę poczułam, że te kilkanaście metrów mogłoby okazać się zbawienne, jednak szybko odgoniłam od siebie tę myśl i uciekłam z klifu. 

Pobiegłam do domu, żeby nakarmić tatę. Sam na pewno nie zadbałby o siebie. Musiałam go obudzić i znów zmusić do jedzenia, czułam jak bardzo mnie to przytłacza. 

 

Zniecierpliwiona siedziałam i czekałam aż zacznie się ściemniać. Drake mówił, że tylko księżyc pomoże mi teraz w przemianie. Tylko księżyc, na niego najwyraźniej nie mogłam liczyć. 

Zaciskając usta przyglądałam się tacie. Siedział z przymkniętymi oczami, coś mamrotał pod nosem. 

- Tatuś, dobrze się czujesz?- kucnęłam przy nim i chwyciłam jego rękę. 

- Dobrze- zapewnił uśmiechając się. 

Wzięłam kilka głębokich wdechów, żeby nie dać się ponieść emocjom. 

- Potrzebujesz czegoś? 

- Chciałbym tylko się przespać- odparł błagającym tonem. 

Pomogłam mu położyć się do łóżka i chwilę przyglądałam się jak zasypia. 

- Kocham cię- powiedziałam całując go w czoło i wyszłam. 

 

Na zewnątrz panował półmrok, emocje wewnątrz mnie rosły. Byłam podekscytowana ale i zdenerwowana. Starałam się opanować, ruszyłam na spacer w przeciwnym kierunku niż las- do miasta. Po kilkunastu minutach znalazłam się w centrum, było dość dużo ludzi. W końcu był to ostatni dzień długiej przerwy, jutro musieliśmy wracać do szkoły. 

Po chwili znajoma twarz mignęła mi przed oczami. Zaczęłam analizować osoby w tłumie, aż w końcu znalazłam. 

To był Oliver, ale nie sam. Nie był też z resztą naszych znajomych. Zauważyłam, że trzyma za rękę jakąś dziewczynę. 

Poczułam jak moje wnętrzności wywracają się do góry nogami. Mając nadzieję, że mnie nie widział, odwróciłam się i uciekłam. Biegłam lepiej niż po najwyższą ocenę ze sprintu na wf-ie. 

Poczułam się po prostu oszukana. Powinien powiedzieć nam wszystkim, że nie jest sam, że z kimś się spotyka. Tego po prostu nie ukrywa się przed przyjaciółmi.. 

 

Po kilkunastu minutach zmęczona zatrzymałam się między drzewami, to miejsce stało się tak znajome. Prawie jak mój drugi dom- zaśmiałam się w duchu. Tak naprawdę nie było mi do śmiechu, wręcz przeciwnie. 

Łzy wściekłości napłynęły do moich oczu, klęknęłam na wilgotnej ściółce. Żałosny szkoch wydobył się z moich ust, niespodziewanie poczułam pulsowanie w szczęce, kły wysunęły się na wierzch. To samo stało się z pazurami. Na moich rękach pojawiło się coś w rodzaju włosów.. sierść? 

 

Ryknęłam z mocą równie silną jak targające mną emocje. Miałam wrażenie, że moje serce zaraz pęknie. Wszystko co czułam nagle stało się o stokroć silniejsze, atakowały moje serce i głowę. 

Nie wiem ile trwało to przedstawienie, ale modliłam się, by nikogo nie było w pobliżu. Miałam na myśli w szczególności Drakea, który lubił się tam kręcić. 

W końcu opadłam bez sił, zamknęłam oczy i modliłam się, żeby wrócić do ludzkiej wersji siebie. Rozchyliłam powieki i odetchnęłam z ulgą. 

 

- Brawo, brawo- Drake wychylił się zza drzewa wywołując mój kolejny napad furii. 

 

CDN. 

 

Komentarze

neymarowaxdd ;)
01/10/2015 15:56:05
unfinisheddreams Wciągnęłam się, czekam na kolejne części *,*
30/09/2015 21:54:12
monia990106 Super ;*
30/09/2015 21:08:36
annna97 fajnie pisane :)
30/09/2015 20:26:14
~karolina Super, że ten rozdział ma więcej opisów niż dialogów. Przyjemniej się czytało. Powodzenia w kolejnych rodziałach.
30/09/2015 19:36:15
mystoories dziękuję :)
30/09/2015 19:36:33

Informacje o mystoories


Inni zdjęcia: Detal acegMonday quenPani Kos em0523Pliszka em0523Nutria em0523... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Zimorodki, rodzinnie em0523