photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 25 WRZEŚNIA 2015

new life /2

 

New life, część 2. 

 

Usiadłam patrząc na niego. 

Znałam Drake z podwórka. Jako dzieci spędzaliśmy dużo czasu razem, jednak jako nastolatek bardzo oddalił się od naszej grupy znajomych i już nigdy nie było jak dawniej. Stał się tajemniczy, znikał na długi czas, nigdy nie było wiadomo gdzie się podziewa. Jego rodzina opuściła nasze miasto i został sam. 

- Opowiedz mi jak to się stało- rozkazał. 

- Co? 

- Jak zostałaś przemieniona- był bardzo zniecierpliwiony. 

- Nic nie wiem, nie pamiętam- westchnęłam przeczesując włosy palcami. 

- Wiem, że niedawno całe miasto było postawione na nogi, żeby cię znaleźć. Gdzie byłaś?- nie odpuszczał. 

- Byłam na spacerze, pamiętam że goniło mnie jakieś zwierzę a kiedy uciekałam przewróciłam się i ktoś mnie gdzieś zaciągnął. Obudziłam się w starym domu.

- Widziałaś twarz?

- Nie- zamarł z chwilą, kiedy to powiedziałam. Patrzył na mnie jak na wielką zagadkę, właściwie tak się czułam. 

- Mamy problem- złapał mój nadgarstek. Echo jego słów krążyło w mojej głowie nie dając mi spokoju. 

- Wyjaśnij mi to wszystko- poprosiłam wzdychając. Bez słowa ruszył wgłąb lasu, ja podążałam za nim. 

- Chloe, nie jesteś już tylko człowiekiem. Jesteś czymś więcej. Przemiana dopiero się zaczyna, dużo czasu minie zanim ostatecznie wyklaruje się twoje drugie "ja". Z każdym dniem podczas przemiany będziesz zauważała nowe detale, nie przestrasz się tego. Nie znamy osoby, która cię przemieniła, a zatem nie znamy twojego alfy, twojego przywódcy. Będziesz posiadała jego charakterystyczny znak, jednak pojawi się dopiero pod koniec zmian. 

Skończył mówić i usiadł na klifie, zajęłam miejsce obok niego. 

- Czym jestem? Powiedz mi więcej o przemianie...- poprosiłam. 

- To początkowe stadium wilka, a więc wilkołakiem. Zaczynasz od pazurów i ostrych długich zębów, niedługo pojawi się sierść, wyostrzony słuch i wzrok, szybkość. Księżyc pobudza twoje zmiany, uważaj na niego. Strzeż się nocnych spacerów z ludźmi dopóki nie zaczniesz tego kontrolować. A co najważniejsze, nie ufaj żadnej nowo poznanej osobie- popatrzył na mnie poważnym wzrokiem. 

- Żartujesz? Mam wrażenie, że ciebie właśnie zaczynam poznawać, mimo tych lat- odparłam rozgrzewając dłonie. 

- Ale mi możesz ufać, poza tym znamy się od zawsze. Do akcji wkroczył ktoś inny- zapatrzył się w horyzont. 

- Dlaczego mam nikomu nie ufać?- drążyłam temat.

- Podświadomie szukasz swojego alfy, któremu będziesz w pewien sposób oddana i posłuszna. Ale ktoś może próbować cię zwodzić. Wmówić ci, że przez niego zostałaś przemieniona, a to doprowadzi do powiększenia grupy wilkołaków mu poddanych. Twoja podświadomość może się nabrać, a fałszywy alfa nigdy nie ma dobrych intencji. Dzięki temu nawet znak przynależności może się zmienić wraz z przystąpieniem do jego stada- wyjaśnił. 

- Mam dość, wracam do domu- chrząknęłam dość niemiło. W gruncie rzeczy wiedziałam, że nie zachowywałam się dobrze, ale to mnie przerosło. Wstałam i uciekłam zostawiając Drakea na klifie. Podświadomie czułam, że nie ma o to pretensji. Może po prostu mnie rozumiał. 

Wróciłam do domu kiedy dzień już się zaczął. Nawet nie zauważyłam, kiedy słońce wzeszło. Byłam brudna i wyglądałam jak po ciężkiej przeprawie. Wzięłam prysznic spiesząc się, by pomóc tacie. Nie lubiłam kiedy po przebudzeniu musiał czekać wciąż leżąc. 

- Dzień dobry- uśmiechnęłam się do niego promiennie mimo nietypowego nastroju. Posadziłam go na wózku a sama usiadłam na fotelu. 

- Jak się czujesz?- zapytał jak zawsze. 

- W porządku- uścisnęłam jego dłoń. Było mi coraz ciężej, tata zaskakująco szybko tracił siły, jego stan się pogarszał a a ja nie miałam nikogo do pomocy. Oprócz przyjaciół, których nie chciałam obarczać dodatkowymi problemami.

Po kilku godzinach dostałam telefon z komisariatu, musiałam stawić się, żeby złożyć zeznania. Na szczęście szeryf Donovan nie naciskał, właściwie nie wiedziałam dużo. A najlepiej żebym nie wiedziała nic, nie mogą znać prawdy. 

Prosto z komisariatu udałam się do domu Olivera. 

- Cześć mała- przywitał mnie jak zawsze i mocno przytulił.

- Hej- wyszeptałam wtulając się w jego pierś. Był moim najlepszym przyjacielem, zdecydowanie najlepiej się dogadywaliśmy i czułam w nim duże oparcie. 

- Wszystko dobrze? Zostawiliśmy cię wczoraj bo spałaś jak zabita. Twój tata strasznie się martwił, tak jak my wszyscy. 

Nie odpowiedziałam tylko pomaszerowałam do kuchni. Zabrałam się za jedzenie owoców nie mając ochoty na rozmowy. Chciałam jakoś odpocząć.

- Chloe..- położył rękę na moim karku.

- Oliver, nie mam siły rozmawiać. Po prostu chcę siedzieć cicho- wydukałam ocierając łzy. Emocji było już za dużo, tym bardziej w jego towarzystwie. Ostatnio coraz częściej widok Olivera powodował przygnębienie, mimo tego kim dla siebie byliśmy. 

Objął mnie i po prostu siedział, słyszałam jak mocno bije jego serce. Byłam wdzięczna za kogoś takiego przy moim boku.. za wszystkich moich przyjaciół. 

- Nie chcę już nigdy przeżywać czegoś podobnego- zacisnęłam wargi. Przerwało nam pukanie do drzwi, chwilę później w kuchni pojawiła się grupa naszych przyjaciół.

- Cześć- powitali nas lekko się uśmiechając, byli spięci.

- Hej, wiem, że czujecie się niezręcznie po tym, co się wydarzyło. Pomożecie mi zapomnieć jeśli będziecie zachowywać się jak zawsze- chrząknęłam spuszczając wzrok. 

- Jasne Chloe, będziemy- Leah przejęła inicjatywę. 

- Chodźmy gdzieś- poprosiłam chcąc przełamać sztywną atmosferę. Szybko się zebraliśmy i wyszliśmy na miasto. Usiedliśmy w jednej z kawiarni rozmawiając o szkole i zbliżających się sprawdzianach. Za oknem zauważyłam Drakea, który lekko skinął głową na mój widok. Podniosłam dłoń w geście przywitania, po czym dostałam kuksańca w bok.

- Chloe??- Leah spojrzała na mnie pytająco. 

- Ostatnio trochę rozmawialiśmy- odparłam wymijająco. 

- Z Drakem? Ten gość jest dziwny- wzruszyła ramionami popijając kawę. 

- Może- zaśmiałam się kręcąc głową. W głębi duszy wiedziałam, że stał się najważniejszym ogniwem mojego życia. Bez niego mogło być tylko źle. Potrzebowałam go, żeby poradzić sobie z tym wszystkim. Z tym, czego nie mogłam powiedzieć moim przyjaciołom.

Spojrzałam na zegarek, było już po osiemnastej. Słońce powoli zachodziło. 

- Przepraszam was, muszę lecieć, pa- gwałtownie wstałam od stolika i szybkim krokiem wyszłam z kawiarni. Czułam dręczące mnie wyrzuty sumienia, wielka gula urosła mi w gardle. Dobiegłam do domu, w którym tata oglądał telewizor prawie śpiąc. Podeszłam i położyłam mu rękę na ramieniu. 

- Chodź, wykąpię cię i pójdziesz do łóżka- wyszeptałam ze smutkiem. 

Wjechałam wózkiem do toalety i zaczęłam codzienny rytuał.. Czułam jak ciężar ciała taty gwałtownie maleje, chudł w oczach i wiedziałam, że nic nie mogę na to poradzić. Czułam pod palcami zwolnione bicie jego serca, płytki oddech. Był tak słaby.. każda minuta stawała się coraz trudniejsza. Dochodziła dwudziesta, kiedy położyłam tatę spać a sama wyszłam z domu. 

Zerwał się mocny wiatr, pogoda była typowo jesienna. Związałam włosy w koka wędrując dalej. Naprawdę bałam się tego co może się stać, ale tylko tak mogłam się przekonać. 

- Chloe- usłyszałam jak ktoś mnie woła, ale nikogo nie było w pobliżu. Ciężko było mi zlokalizować skąd pochodziło wołanie. Powtórzyło się kilka razy, było coraz głośniejsze kiedy wchodziłam w las. Dopiero po kilku minutach dotarło do mnie- z klifu! 

Pobiegłam tam i miałam rację, Drake czekał spokojnie siedząc.

- Wołałeś mnie- usiadłam obok niego. 

- Nie- popatrzył na mnie mrużąc oczy. 

- Przestań, wiem, że tak- zaśmiałam się z jego nieudanej próby żartu. 

- Chloe, nie wołałem cię- podniósł głos, nagle w jego oczach dostrzegłam strach, a nawet przerażenie.

 

CDN. 

 

Komentarze

~karolina Taka długość jest znacznie lepsza niż te na asku. Świetnie się czyta. Czekam na kolejny :)
25/09/2015 14:56:22
mystoories Super, dziękuję i postaram się niedługo coś wstawić :)
25/09/2015 14:57:18

Informacje o mystoories


Inni zdjęcia: Detal acegMonday quenPani Kos em0523Pliszka em0523Nutria em0523... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Zimorodki, rodzinnie em0523