Słyszysz? To serce pęka.
Moje? Twoje? Czyje?
Czujesz? To powietrze zamknięte w klatce.
Tym powietrzem oddycham, zamknięta.
Zamknięta w błędnym kole.
Uwięziona, patrze przez pryzmat bólu.
Jak wszystko może być piękne, skoro to 'piękno' odeszło?
Serce by chciało robić wszystko najwolniej.
A świat tak śpieszy się.
Wódka, krew, krew, wódka.
Cztery ściany, bo nic nie bawi.
Szarość opadła na moje życie.
Cisza odbija się od ścian.
To osobisty psychiatryk.
Czujesz ten metaliczny posmak?
To krew spływająca z Twoich ust.
Pozwól jej, razem z krwią wypływa dusza.
Razem z krwią wypływa życie.
Nie chce męczyć się w tej klatce.
A Ty ją stworzyłeś.
To piekło Dantego.