właśnie skończyłam przeglądać wszystkie wpisy, jaki znajdują się na tym photoblogu.
wszystkie.
niejednokrotnie myślałam sobie, jaka głupia kiedyś byłam i jakie bezedury wypisywałam.
a potem się ucieszyłam.
bo zmądrzałam, bo dojrzałam.
spłakałam się też. nad tym wszystkim.
nad wspomnieniami, tych dobrych i tych złych chwil.
pogubiłam się w swoim życiu. i jakoś ciężko mi się teraz odnaleźć.
nie odpuszczę, dopóki nie wrócę na właściwy tor.
brakuje mi pewnych chwil, pewnych osób.
najchętniej poszłabym na wiadukt i wrzucała drobne do Odry.
jak z Michałami w roku dwatysiącedziesiątym.
monety za marzenia.
jak patrzę na to z perspektywy czasu, to uważam to za tak piękne i beztroskie...
mam ochotę to powtórzyć.
teraz, zaraz.
natychmiast.
jak dobrze, że za oknem jest coś pomiędzy wiosną, a latem.