"Pocałunki wśród książek"
część 1.
Jako studentka drugiego roku studiów zaocznych, trudno mi było znaleźć jakąkolwiek stałą pracę. Los mi sprzyjał i z czasem udało mi się załapać na staż w szkolnej bibliotece. Niby żadna rewelacja, bo to tylko pół roku, ale zawsze coś. Traf chciał, że w tej samej szkole odbywał praktyki chłopak, z którym kiedyś chodziłam do tego właśnie gimnazjum. Po latach spotkaliśmy się w tym samym miejscu tylko już trochę w innym charakterze. Już nie tacy gówniarze, tylko osoby wkraczające w dorosłe życie. Może to wydawać się śmieszne, ale przez praktycznie trzy miesiące przebywania dzień w dzień po kilka godzin w tym samym budynku nie widywaliśmy się. Teraz z perspektywy czasu zastanawiam się jak to możliwe, ale widocznie dostawaliśmy takie zadania, że nasze drogi nie spotykały się w czasie pracy. Fakt faktem, On pracował na innym stanowisku. Aż pewnego dnia.. .
Jak co dzień przed 8 rano przyszłam do szkoły, odebrałam klucz i jeszcze trochę zaspana poszłam wolnym krokiem w stronę biblioteki. Otworzyłam klasę, usiadłam za biurkiem i jak zawsze zajęłam się papierkową robotą. Zmęczona po weekendowych zajęciach na uczelni i niewyspana po całym tygodniu wstawania rano, ledwo powstrzymywałam się przed zaśnięciem. Pierwszy kubek kawy, drugi, trzeci.. I jedna myśl w głowie, żeby nie zasnąć. Z tego zamyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi. Byłam pewna, że to któryś z uczniów wpadł po jakieś pomoce naukowe. Swoją drogą ta dzisiejsza gimnazjalna młodzież jest tak pewna siebie. Myślą, że im wszystko wolno i są tacy dorośli.. Ale nie o tym chciałam.. Z nosem w tych wszystkich papierach nawet nie zdążyłam powiedzieć proszę , a drzwi się otworzyły . Podniosłam głowę do góry i w wejściu stał On. Praktycznie się nie zmienił odkąd widziałam Go ostatni raz. No może trochę urósł, wydoroślał. Patrzyłam tak na Niego, przywitał mnie uśmiechem. Przyszedł zamontować dodatkową szafkę w bibliotece. Szczerze mówiąc wtedy jeszcze Jego obecność nie robiła na mnie większego wrażenia. Pamiętałam Go jako kolegę z klasy, z którym często się wygłupiałam. Po prostu Go lubiłam i tyle. Nic więcej. Dalej pogrążona w tej całej biurokracji nie zwracałam za bardzo na Niego uwagi. Chociaż zauważyłam, że przyglądał mi się uważnie, uśmiechał się, zagadywał. Zrobił to co miał zrobić i wyszedł. Od tamtego dnia, czasami się widywaliśmy w przerwie między pracą, czasami nawet mieliśmy coś razem do zrobienia. W końcu mieliśmy za zadanie robić to co nam kazali. I tak też było tego dnia.. .
cdn..