Jak Wam mijają Święta ? U mnie tak jak pisałam- smutnie.
Wigilię spędziłam sama w domu-przepłakałam cały dzień-wróciło do mnie to co było kiedyś.
Kiedy siadałam razem z Mamą,Tatą,Bratem, Babciami, Dziadkiem i Wujkiem przy stole.
Kiedy cieszyliśmy się,że możemy się wszyscy spotkać, a teraz czekała mnie znowu osobna Wigilia z Mamą i Tatą.
Nie chciałam tak. Wolałam zostać w domu. Tata dzwonił. Było mu smutno tak jak co roku od kiedy nie jest już z Mamą.
Też by bardzo chciał, żeby było tak jak kiedyś- to już nie wróci. Zresztą mój brat też nie zbyt optymistycznie do tego wszystkiego podchodzi więc chociaż w tej kwestii ktoś mnie rozumie.
Wczoraj niby pierwszy dzień Świąt-dla mnie dzień tak jak każdy inny. Rano porobiłam porządki, a później poszłam z Mamą na jesienno-zimowy spacer, wyszalałam się z psem, chociaż przez moment pojawił się uśmiech-niestety tylko na moment . A dzisiaj? dzisiaj mam w planach iść po śniadaniu też na spacer tym razem na dłuższy i sama. Mam kilka rzeczy do przemyślenia-pewnie skończy się na jedzeniu i planowaniu bo jutro jadę na zakupy-standard .
Czytając niektóre wpisy tutaj jestem w szoku. Np. W Wigilię-ludzie nie cieszą się tym,że spotykają się z najbliższymi przy stole,że mogą się cieszyć ze wspólnego spędzonego czasu tylko myślą ile zjeść i cieszą się,że jest tyle jedzenia na stole. Paranoja.
Po za tym myślę,że częściej powinniśmy się spotykać ze swoimi bliskimi, doceniać ,że ich mamy, a nie tylko dwudziestego czwartego grudnia. Jeśli chodzi o mnie nic nie nie zmienia. Waga stoi w miejscu, ja jem bo jem,ale już mnie to wykańcza, śpię w nocy tylko dzięki tabletką,ale i tak budzę się w nocy. Potrzebuję się porządnie wyspać-tak jak kiedyś.
Brakuje mi,żeby do kogoś się wygadać,każdy ma swoje życie i kto by chciał słuchać anorektyczki jak Ona tylko o jednym.
Nie zakończę tego Roku z optymistycznym nastawieniem. Za dużo rzeczy mnie przytłacza i mimo,że walczę ze sobą i swoją podświadomością to zawsze coś stanie na przeszkodzie gdzie wygrywa przygnębienie.
Modlę się do Anioła bo wiem ,że czuwa nade mną mimo,że ostatnio mnie chyba opuścił,ale z drugiej strony chyba nie chce mnie jeszcze stąd zabrać-każe mi walczyć-uparty.
Większość się śmieje kiedy mówię,że z Nim rozmawiam. Nie widzę tu nic śmieszngo, każdy ma Anioła,ale nie każdy Go czuje.
Chyba pójdę z Mamą do kościoła, boże ja i kościoł-ostatnio byłam chyba w nim jak miałam bieżmowanie,ale chciałabym iść-nie po to by pomodlić się do '' Boga'' bo mam trochę inne podejście do Boga takiego do którego wszyscy się modlą,ale pomodlić się do Anioła,porozmawiać z nim w ciszy,czasem mi to pomaga,ale pod warunkiem,że daje mi jakieś sygnały,że mnie słucha i jest przy mnie.
Jakie macie plany na Sylwestra ?
Mnie czeka Sylwester z Polsatem.
Mam nadzieję,że pogoda dzisiaj dopisze i większość czasu spędze po za domem bo nienawidzę siedzieć w domu i nic nie robić, więc może spacery mnie chociaż trochę ucieszą...
Życzę Wam miłego dnia z uśmiechem na twarzy.