Witajcie. ;*
Wczoraj zjadłam trochę słodyczy i drugą porcję makaronu na kolację.
Nie czuję, że zawaliłam.
Raz w tygodniu powinno się spożyć coś słodkiego, więc to mnie tłumaczy.
Stopniowo będę ograniczać jedzenie, bo wiecie, z drewna nie jestem, a trzeba jakoś zacząć. ;)
Kupiłam w Biedrze kaszki ,,Mleczny start'' i wafle ryżowe.
Z tym przetrwam, choćby nie wiem co. :D
Też tak macie, że z waflami ryżowymi nie zawalacie?
Ja tak mam i się z tego cieszę, że mają na mnie tak dobry wpływ.
Hehehe.
Dziś planuję zjeść wszystkie posiłki, ale małe.
Trzymajcie kciuki, ja też za Was trzymam.