Wcale nie mam ochoty na naleśniki, ale zdjęcie jest niezłe. :D
Noc przeryczana, kłopoty w domu. Być może od tego też trochę spaliłam.
Jest tego jeden plus- odbiera mi apetyt.
Nie piszcie mi, żebym czegoś nie jadła.
Ja chcę jeść wszystko, tylko w małych ilościach.
Staram się nie jeść słodyczy, ale czytałam, że raz na tydzień nawet trzeba zjeść coś słodkiego.
Któraś z was zapytała mnie, jaką stosuję dietę?
Otóż swoją własną. :P
Jem wszystko, ale w małych ilościach i staram się dużo ćwiczyć, pływać, chodzić i jeździć na rowerze, jeszcze biegam i bawię się z psem. ;)
Unikam również słodyczy i przeważnie jem tylko śniadanie i obiad.
Wczoraj zrobiłam 100 brzuszków, choć ledwo żyłam, dziś wszystko mnie boli.
Ta extremalna jazda rowerem po piaskowych drogach, w dodatku prowadzenie roweru, bo gdzieniegdzie robią asfalt i rower się cały zakopuje. Jeszcze to pływanie, chodzenie.
Żyję na maxa, hehehe.
Dzisiejszy bilans:
Śniadanie: kromka białego chleba z masłem + woda + kakao.
Na obiad nie wiem, co zjem.
Dziś miałam ochotę na chleb z masłem, też tak czasami macie? :P
Czy tylko ja jestem odmiencem ?
Całuję, kociaki. ;*