Następne z serii "Chudośc, włosy, delikatnośc" :c
Siedzię z Miśkiem, słuchamy muzy. Jest raczej ok. Ale czały czas myślę o tym jaka jestem tłusta. Patrzę na brzuch, patrzę na nogi... Oblech. Dzisiaj tylko 2 razy wymiotowałam. Mogę byc z siebie dumna, heh. Ale i tak czuję się źle. Czuję, że jem za dużo, nieważne co i ile bym zjadła. Nie chcę jeśc, chcę tyko cwiczyc i chudnąc. Tyle jest pieknych dziewczyn, jak się na nie patrzy to, aż za serce łapie. Czemu ja taka nie mogę byc? Czemu Bóg przy rozdawaniu urodu mnie pominął? Hym, może dlatego, że stałam w kolejce po cycki :D Które i tak już się zmniejszają. W sumie to nawet dobrze, brzynajmniej nie będę miała klatki piersiowej tak napakowanej...
Dobra, idziemy się przytulac. Może to mi humor poprawi i choc na chwilę przestanę myślec o tym jaka jestem spasiona...
Bilans:
- 11 -> kanapka;
- 16 -> "obiad" (pieczone parówki z serem)
pn wt śr cz pt sb nd
1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31
zaliczone
zawalone