Dobra, po pierwszym dniu cwiczeń. Nastepne zdjecie za 2 tyg. Zobaczymy, czy to coś w ogóle daje. Jutro pójdę do babci to się dokłądnie zważę i przy okazji podam wymiary. Muszę w końcu chudnąc, byc taka jaka chcę i nie dusic się w swoim ciele. Z twarzy (jak schudnę) będę nawet spoko, ale z resztą ciała masakra. A zwłaszcza nogi i brzuch, wszytko inner ujdzie w tłoku.
Jutro przeczuwam zjebany dzień. Na początku, jak się dowiedziałam że się z Miśkiem nie spotka, to chciałam z kimś wyjśc. Ale teraz straciłam na to ochotę. Jakby śniegu nie było poszłabym na rower... Boże, po co teń śnieg? :c Może spędzę ten dzień sama ze sobą... Chociaż nie, bo z reguły po takich dniach się za dużo tnę...
A, że muszą byc minimum 3 zdjecia, macie septuma :)
Bilans:
- 10.30 -> kanapka (ok 70 kcal)
- 15.30 i 16.30 -> po małej misce rosołu
pn wt śr cz pt sb nd
1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31
zaliczone
zawalone