Macie. Teraz wyraźnie widać, że lewa jest chudsza od prawej. Nie dość, że krzywe, grube to jeszcze nierówne :c
Wczoraj nie miałam jak wbić na kompa. I dobrze. Zawaliłam go do reszty. Dzisiaj też nie było idealnie, ale lepiej niż wczoraj. Jeju, jem za dużo słodkiego. Specjalnie mówiłam wszystkim, żeby mi nie kupowali słodyczy, a na dobrą sprawę oprócz różu do policzków, lakieru do pazkokci i perfumu dostałam same słodycze :c MUSZĘ W KOŃCU ZACZĄĆ ĆWICZYĆ NO! Z takim zapałem do urodzin nie schudnę... Po przedwczorajszej notce dużo myślałam, była kolejna poważna rozmowa z chłopakiem. Jak na razie wszystko idzie ok. No może pomojając grożace mi nk z historii... Dam radę. Pod koniec roku wyszłam z 4 zagrożeń, to teraz z jednym dam radę. Byle żeby na conajmniej 3 wyciągnąć i kolejny problem z głowy.
Jak tak teraz myśle o wszytskim na spokojnie, to mam uczucie, jakby w życiu miało mi się udać... Jakby to, co teraz mówi chłopak nabierało sensu, urzeczywistniało się. Nie chcę o tym w ten sposób myśleć. Nie chcę się zawieść. Naturalnie, chcę żeby tak było. Chcę się wyrwać od rodziców jak najszybciej... Ale też chcę, żeby to było na zawsze, a nie, że po miesiącu/dwóch do nich wrócę...
Za dużo myśle, za dużo się przejmuję. Chcę się zjarać, zachlać. Zapomnieć o wszystkim, cieszyć się chwilą. Wytrzymam jakoś do sylwka. O ile wyjdzie... Nie no, znowu myślę. Awww, dobra. Wolę myśleć o tym, że może kiedyś będę chuda. To znacznie bardziej mi się opłaci...
Bilans:
- 10.30 -> 2 kromki chleba;
- 17.30 -> 3 kromki chleba;
+kilka kostek czekolady, mikołaj;
pn wt śr cz pt sb nd
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31
zaliczone
zawalone