Jestem po dość długiej i chyba najpoważniejszej rozmowie z chłopakiem, w ciągu 2 lat. Dużo ryczałam, w pewym momencie nerwy już dosłownie mi puściły. Wiem, co by się stało, gdyby wczesniej poszedł, ale też wiem, że dobrze zrobił nie dochodząc. Myślę, że będzie lepiej, ale nie mogę uwierzyć w to co mówi. Cały czas boję się, że będzie tak jak zawsze... Po 3 dniach zapomni o tej całej rozmowie, będzie tak jak wcześniej... Nie umiem mu już na serio zaufać. Mam nadzieję, że się zmieni, ponieważ też chcę się zmienić. Oby teraz było coraz lepiej. Przeczuwam, że gdybym jakimś cudem, aż tak schudła, to moje nogi wyglądały by tak. No może trochę krzywsze...
Jutro nie chcę iść do szkoły... Wiem, głupia historia, ale chyba nawet nie dałabym rady napisać tego sprawdzianu. Czuję się masakrystycznie. Muszę z mamą pogadać, żebym mogła chociaż dwa dni zostać w domu... Mam nadzieję, że to za bardzo nie zmieni mojej frekfrncji, z którą i tak już jest dość słabo...
Wiele osób pyta mnie o moje wymiary. Doszłam do wniosku, że w sumie mogę je tu napisać, a raczej powinnam, tak raz w tygodniu.
biust - 96 cm pod biustem - 80.5 cm talia - 64 cm brzuch (na wys pępka) - 82 cm
miednica - 90 cm lewe udo/prawe udo - 55/56,5 cm lewa łydka/prawa łydka - 35,5/37,5 cm
Bilans:
- 11.30 -> 2 gryzy kanapki;
- 15.30 -> obiad (gotowane mięso, ziemniak, biały sos, ogórek);
+ kawałek cistka, lizak
pn wt śr cz pt sb nd
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31
zaliczone
zawalone