Przeraża mnie
jak często
z jakim natężeniem
gubię sens i rzucam życie w kąt
przeklinając każdy kolejny oddech
każde uderzenie serca
samoświadomość oskarżam o istnienie
gdy niestabilność depcze instynkt samozachowawczy
wprowadza ferment w otoczenie
raniąc wszystkich dookoła
wciska mnie w poczucie pokrzywdzenia
które powinno być przecież poczuciem winy...
czym jestem?
ciałem?
organizmem?
samoświadomością?
tożsamością?
poczuciem ja?
ego, id, superego?
alter ego alter ega?
miliardami neuronów?
bilionami komórek?
niewyobrażalną ilością atomów?
energią skondensowaną?
realizacją własnych wyobrażeń o sobie?
rozczarowaniem niespełnionych założeń?
duszą zreinkarnowaną w człowieka?
czym jestem?
bo pytania kim? boję się już zadawać.
Na tym padole łez, lepszy dzień nazywam świętem.
Wróciłam. Zawsze wracam.