Cześć.
Dzisiejszy dzień był dziwny, taki ni to produktywny ni to leniwy. Sprzątałam mieszkanie przez 6 godzin. Serio 3 pokojowe mieszkanie tyle czasu. Ale wszystko po prostu lśni. Stwierdziłam, że musze doceniać bardziejto że mam swoje mieszkanie, jestem dorosła, mieszkam bez rodziny, muszę o nie dbać. Póżniej miałam się uczyć ale byłam troche wyczerpana. Napisała do mnie przyjaciółka, żeby się spotkać, zgodziłąm się.Pojechałyśmy na piwko i 3 shoty. Potrzebowałam tego, tak bardzo. Zawsze mogę z nią mega szczerze pogadać dosłownie o wszystkim. Jednak 7 lat znajomości robi robotę. Wróciłam i miałam się uczyć, ale zrobiłam 3 zadania i się poddałam,jednak chemia fiyczna i alkohol nie mogą współgrać, nawet jeśli człowiek nie jest pijany.
Zdążyłam się dzisiaj ze wszystkimi pokłócić. Z chłopakiem o którym pisałam w poprzendiej notce , z przyjacielem... Ale z przyjacielem wszystko już wyjaśnione a i owy chłopak się nie gniewa. Po ludzku go przeprosiłam za swoje humory, bo zachowałam się po prostu idiotycznie.
Jeśli chodzi o jedzenie to zjadłam 2 kaki i małą kanapke veggie patty z subwaya no + ten alkohol.
z ćwiczeń 60 przysiadów i 50 brzuszków rano + 100 przysiadów i 100 brzuszków wieczorem.
Jutro idę na impreze z moim kochanym przyjacielem, strasznie się cieszę. Potrzebuje się zresetować przed kolejnym rokiem. Może będzie lepiej? Kiedyś chyba kurwa musi.