Tak po prostu siedziąc obok siebie i uśmiechem rozganiać chmury.
Bo czasem dzieje się coś, co uwalnia siłę naszej wyobraźni...
Uczy mówić,
Niekontrolować myśli,
Pokazywać swoje słabości.
By znów po chwili w powietrzu zaczęły unosić się endorfiny.
W momencie, gdy można czyjąś dłoń zamknąć w swojej dłoni.
Choć tylko ten jeden uśmiech, tak ważny i szczery-
staje się widoczny przy osobie, która sprawia,
że przy niej właśnie chce uśmiechać się od "ucha do ucha"
i wrecz wszystkim chciało, by się to szczęście oznajmiać!
Wtedy kolejny dzień nazwany od Twojego imienia
zaczyna napawać radością dzieloną ramię przy ramieniu.
Za to te wszystkie wspólnie przeżyte chwile,
w których to co nazywamy zachowaniem potrzebnego dystansu
jest nierealne do utrzymania,
gdy w rolę chodzą uczucia,
a także emocje sprawiające,
że chciałoby się zatrzymać czas.
Każda dokładnie zoobserwowana mina
i błysk w oku powstający w uśmiechu Twoim-
przyprawia o jeszcze szybsze bicie serca
czy fruwające dziko motyle w brzuchu.
I wtedy moknięcie w deszczu jest o wiele przyjemniejsze,
gdy tylko jest przy Twoim boku.
Za nic w świecie nie oddałabym żadnej z tych chwil!
Bo każdy taki okazany czuły gest czy słowo
jest motywając do dalszego działania.
Świadomości, że jest się komuś tak potrzebnym-
jak powietrze do oddychania na codzień,
czy tak niezbędnym i docenionym-
jak woda z której co rusz korzystamy.
Bycie dla kogoś najważniejszym-
to tak jakby dostać prezent od życia.
Ja go dostałam.
Bo jesteś właśnie nim TY!
I choć nie wiem czy sobie na to zasłużyłam,
to jedno jest pewne, że nie pozwolę temu zniknąć
i będę dbać o moje prywatne szczęście,
które nazywam właśnie od Twojego imienia!
Tak by dać z siebie tyle ile tylko będę wstanie
i odwzajemnić taką samą porcją czuć ode mnie.
Kiedy zakochać się jest bardzo prosto,
ale posiadanie klucza do szczęcia już wymaga
większej sztuki od nas samych na każdym kroku.
Bo z uczuciami tak jest, że platają nam psikusy-
najpierw są, a potem znikają w próbie ogniowej.
Jakby dzielenie wspólnie wszystkich radości i trosk-
nie miałoby być dobrym fundamentem na przyszłość.
A tu miłość i to co składa się ten jej całokształt
jest promykiem uzyskania szczęścia w przyszłości.
Bo obecnie są takie chwile,
sytuacje,
ludzie,
którzy sprawiają,
że się rumienimy i uśmiechamy.
Nie jest wstyd o tym powiedzieć głośno,
bo często jest nam z tym właśnie bardzo dobrze!
Bo przecież chodzi o to by dobrze się działo,
by wszystko się zmieniało, wszystko pulsowało.
Życie jest jak kwiat czerwona róża z kolcem
kiedy dotkniesz ukłuje, lecz będzie pachnieć mocniej.
Chodzi o wielki szacunek, wspólną wymianę myśli
i wspólny kierunek, jedno działanie,
jeden cel i jedno przeznaczenie,
burzę umysłów, chemię serc, tworzenie