Jak sam tytuł mówi - bajzel w chuj. Niby nieładnie jest pokazywać publicznie swój domowy pierdolnik, ale sama jestem pod wrażeniem ilości rzeczy, jakie miałam w pokoju. I tak, na obydwu pudłach napisane jest "Gówno Doroty". Bardzo osobliwe, nieprawdaż? xD Prawdę mówiąc, te najbardziej wartościowe (czytaj: kolekcja ponad 40 tomów mangi) znajdują się w tych pudłach, bo w workach (5!) są same śmieci. Jak mogłam je trzymać cały czas w pokoju?! Puszki po Pringlesach?! Please...
W swoim niemalże 18-letnim życiu przeżyłam aż (a może tylko) dwie przeprowadzki, niemniej jednak nie pamiętam trudów związanych z tąże czynnością. Jak dobrze było być kilkuletnim szczylem, którego jedynym obowiązkiem było "nieplątanie się pod nogami". Z jednej strony dobrze, a z drugiej strony współczuję mamie, która nie dość, że pakowała całą rodzinę, to do tego musiała pilnować dwóch bachorów. I to dwukrotnie.
Nie sądziłam, że pakowanie się może być takie trudne xD Na samym początku uprzątnęłyśmy z mamą strych, na którym było więcej szajsu niż we wszystkich pokojach razem wziętych. Mimo, że połowa tego gówna poszła z dymem, to zawartość strychu zdaje się być wcale nie mniejsza. Od jakichś dwóch godzin ogarniam pokój. Na szczęście udało mi się go ujarzmić. Jestem bohaterem w swoim domu, serio. Magda uprzątnęła jakieś 3/4 swojego szajsu i chyba stwierdziła, że "pierdoli, nie robi". Ja już mam puste meble, puste półki, puste szafki. Nawet chyba odpuszczę sobie czytanie "Naruto", bo prawie wszystkie tomy zapakowałam. Nie zniosę tego na dół, takie to ciężkie... Chyba, że skonstruuję prowizoryczny, jednorazowy dźwig.
I to kolejna rzecz, która mnie denerwuje. Możesz zapakować najwyżej poł, 3/4 pudła, bo więcej nie uniesiesz, jak najebiesz tam książek. Straszne marnotrawstwo przestrzeni, no nie? Zapakujesz pół pudła i lecisz po następne, bo rzeczy do zapakowania nie ubyło, a przy próbie podniesienia rzeczy już spakowanych kręgosłup trzaska ci w 7 miejscach. Chyba, że jesteś mądry i cwany i masz małe pudełka, które można zajebać pod sam wierzch. Ja niestety posiadam tylko takie po telewizorach i innych takich takich, więc siłą rzeczy się męczę... xD
No i oczywiście równie frustrujące jest to, że w pocie czoła uporządkujesz jeden mebel, masz zajebane pierdołami 2 pudła/worki, a tu się okazuje, że przed tobą drugie tyle. Skąd tych rzeczy tyle ja się pytam?! Ja rozumiem, 14 lat mieszkania w jednym miejscu robi swoje, ale jak to się tu wszystko zmieściło?! GDZIE? XD
Wcale nie mam tak dużo mebli i miejsca, no bez przesady. Oczywiście, wypierdalam wszystko co zbędne, ale tego i tak jest w pizdu.
Jeśli ktoś to czyta w ogóle, to ja mam takie małe pytanie - czy stare, nieaktualne podręczniki mogę sprzedać w antykwariacie czy gdziekolwiek indziej? Bo w szkole raczej nikomu nie sprzedam, nie ta podstawa programowa, wiadomo. Lepiej je spalić, oddać na makulaturę, czy może jest jakiś punkt skupu takich rzeczy? Jak się ktoś orientuje, to chętnie skorzystam z podpowiedzi ;)
Co by tu dodać... W sumie nic już raczej. W najbliższy weekend wywozimy już meble, finalizujemy proces transferu mieszkania (WTF) i różnych biurokracyjnych bzdetów typu przemeldowanie itp.
Natomiast we wtorek wybijam na Warszawę i Toruń! Nareszcie xD Ileż to emocji mi zapewnia ten i następny miesiąc, o matulu.
Kończę, bo jak zawsze rozproszyłam się fejsem i straciłam wątek. Napiszę pewnie za tydzień, jak się przeprowadzę. Pochwalę się Internetowi co robię xD
Aha, zapomniałabym. Jestem w pełni szczęścia, bo Tsunade (<-- jakby ktoś nie znał :D ) żyje i ma się całkiem dobrze, mimo, że została przecięta w pół ogromnym drzewem (?!). Kishimoto coraz bardziej mnie zaskakuje xD
Czymajta sie!