uświadamiam sobie właśnie, że brakuje mi "tej konkretnej osoby". może Ciebie a może innego, nie wiem. wiem, że brakuje mi kogoś, w kogo mogłabym się wtulić i czuć się w tych ramionach bezpieczna jak nigdy wcześniej.. patrząc na zdjęcie w internecie par, na fejsie znajomych, statusów z serduszkami i tym "Kocham Cię" czuję taką nieokreśloną samotność w pustym, ciemnym pokóju, w którym aż duszno od wspomnień.. nie szukam nikogo na siłę, ale fajnie byłoby mieć "jego". konkretnie nie wiem kto mógłby być "nim", ale mimo wszystko ogranicza się do chęci przytulenia, całusa w czoło bądź policzek, trzymania dłoni i takich gestów, którym posługują się pary. a ja? ograniczam się do samej siebie. ale samą sobą nie zastąpie sobie "tej osoby", którą chciałabym mieć. gdybym chciała byłabym z kimś, ale chcę kogoś odpowiedzialnego i kogoś od kogo nie dostanę noża w plecy i się nie rozczaruję się. teraz o takiego trudno.. dlatego jeśli ktoś ma być, pojawi się, ale cieżko mi samej, tak troszkę tylko.
żale, smutki.. niee. dajcie mi wódki.
"Sens tkwi w tym, by odszukać coś, co nie pozwoli nam się poddać."