no siemano. wtorkowy wyjazd udał się w stuprocentach! nie mogę doczekać się kolejnego tripu. miejmy nadzieję, że w połowie czerwca wypali, aby znowu jechać,bo naprawdę było mega w chuj zajebiście!!! mam trochę zdjęć, więc jest co dodawać, w przyszłym tygodniu będzie więcej, bo muszę od Sylwii wziąć resztę. boże, najlepszy dzień ever! pogoda dopisała, słoneczko świeciło, nawet nos troche opaliłam. a tak się złaziliśmy, że szok. ale najchętniej zostałabym tam na dłuuużej. kocham KRAKÓW. <3 mogę łazić po tych samych miejscach i nigdy mi sie tam nie znudzi. to miasto jest niesamowite. było poprostu cudownieee. ja chce jeszcze raz no!
w ogóle zajechaliśmy po 9, najpierw poszliśmy do galerii, po drodze z Marcinem kupiliśmy sobie takie same bransoletki żelowe, w galerii poszliśmy do starbucks'a na frappuccino truskawkowe, później poszliśmy na rynek i tam spędziliśmy dłuższy czas, robiliśmy zdjęcia,filmiki, wygłupialiśmy się etc. następnie udaliśmy się w poszukiwaniu jakiejś pizzerii. poszliśmy z rynku aż na Kazimierz. aż trafiliśmy do galerii Kazimierz i tam obok nareszcie zjedliśmy upragnioną pizze. po jakimś czasie zaczął lać deszcz, ale i tak było gorąco. następnie po dłuższym czasie koło godziny 15 poszliśmy na tramwaj i pojechaliśmy znów na rynek. chwile później poszliśmy napić się piwka nad Wisłą. później poszliśmy do galerii krakowskiej, bo Ewa chciała podładować telefon przed wyjazdem i nadeszła godzina powrotu do domu, jednak pech chciał, że nasz busik był załadowany i były tylko miejsca stojące.. na całe szczęście był pks pół godziny później, więc bez obaw, chociaż szkoda, bo tak to mielibyśmy wymówkę by wrócić dopiero w środe(wczoraj) a tak to lipa. no ale dzień udany, naprawdę było wspaniale. dziękuje wam wszystkim za ten dzień i pogodzie, że nas uraczyła tam swoją obecnością. <3 I love Kraków. <3