photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 5 CZERWCA 2013

dzień 1.

Poniedziałek.

11:30 autokar, pierwszy udany- klima, dużo miejsca, fajne filmy.
21:30 przesiadka w Berlinie, autokar najgorszy.
noc najgorsza.


Ale jestem w stanie znieść wszystko tylko po to, żeby chociaż przez tydzień czuć mamy buziaka rano.
Ze względu na to, że nocne podróżowanie zmiażdżyło mnie mocno, musiałam pozwolić sobie na małą drzemkę.
Po przebudzeniu nie było litości, dzielnica Chińska, dzielnica murzyńska (Sic!).. kawka u babci, frytki z ciotką Violettką, rowerowe wycieczki po parkach i dokach, fajka z Wujkiem.

Podobno wszędzie dobrze gdzie nas nie ma, ale ja tu jestem i jest najlepiej.

Nie jest słodko, ale jest dobrze.
Życie jest lżejsze.
Wiem wiem..jestem tu dopiero jeden dzień więc gówno wiem, ale widze jak po tych wszystkich latach tutaj, zniknęło zmęczenie z buzi Violettki..
jak lekko rodzice zapraszają nas na obiad do Brukseli.

Omijając stereotypowe przysłowia, że jak zdrowie jest i miłość jest to jest dobrze- śmiało piszę, że silniejszy jest spokój, którego kłopoty finansowe nie gwarantują.

Tutaj kłopoty finansowe są wielkości jednego centa, a to już duży komfort.mhm. można skupić się na zdrowiu i miłości, które kiełkuje w urokach samej Antwerpi.


Zaczynam być mocno na tak, jeśli chodzi o migrowanie.