HELLOŁ!
Pospólstwo skarżyło się na rzekomy brak powiązania między notką i dodawanym wraz z nią zdjęciem… ech człowiek zakłda że jego Pb odwiedzają ludzie światli, genialne umysły…a tu co? Trzeba wszytsko tłumaczyć jak pastuch krowie przy rowie! Moje notki zawsze pasują do zdjęcia tylko najwidoczniej niektórym brak nico RAMu aby dostrzec te subtelne powiązania;P więc obiecuję iż na końcu tej notki umieszczę stosowne przypisy:P
Drodzy fani, wielbiciele i wszelkiej maści amanci (przyszli i niedoszli)! Wasz obiekt westchnień powiększył grono aniołków! (Nie oczywiście nie, dowcip mi się wyostrzył na tej obczyźnie, że boki zrywać!) otóż zostałam częścią studenckiej braci! Nie, nie, nie był to przypadek! Pewnego pięknego dnia wleciała przez mój komin sowa (przez komin bo nie mam kominka) swoją drogą musiała się bidulka nieźle wynurać ponieważ kominiarz już od lat nie czyścil tegoż obiektu pomimo iż co roku pobiera za tę usługę zapłatę… chamstwo się szerzy… a tak wracając do sowy to przyniosła mi liścik iż zostałam przyjęta na socjologię na UMK i mam się stawić 3 października na peronie 9 i ¾. Niestety sowom i bocianom często się coś pojebie… miała mi suka szmata jakaś przylecieć z zaproszeniem na UAm na psychologię, ale tak to już jest jak się zaufa tym opierzonym judaszom!
Mimo tej niefortunnej pomyłki Kicińska podążyła na zajęcia z gigantycznym optymizmem, ponieważ doszłam do wniosku (nie wiem na jakiej podstawie, bo na pewno nie na własnym przykładzie), że socjolog musi być osoba miłą i towarzyską… No niestety moje wyobrażenia legły w gruzach, gdy zagadałam do chłopaka siedzącego za mną: „cześć, ma na imie Monika, ble ble ble może zorganizowalibyśmy jakieś spotkanie integracyjne? a ten KOLO ;)na to :”sorry, ale ja już studiuje na jednym kierunku i mam już wielu innych znajomych” ja””yhmmmm, spoko czyli nie potrzebujesz już więcej ok…”(a w myślach CHWDP alienie jakiś), no ale ja z takich co jak się ich wyrzuci oknam to drzwiami wejdą więc nie zniechęciłam się i znalazłam pare normalnych osób! I wielkie pozdro dla nich(ale ja to dyplomatycznie zrobiłam teraz gyby ktoś tu wszedł z socjologii to nie wiedziałby do jakiej grupy został zaliczony! ach ten mój spryt!)
No niestety życie studenckie obfituje w różnorodne przeciwności losu…taaaa zaczęły się kłopociki z panią stancyjną… no co się babeczce dziwić kto by to widział „wielkie gotowanie robić”( makaron 5 minut na gazie), myć włosy codziennie , niezamykac klapy od ubikacji, a to przecież każdy głupi zna chiński przesąd że jak się nie zamknie to złe duchy do domu wchodzą! A jak!zęby myć bez kubeczka! Nie nalewać wody do czajnika szklanką! Pralki używać kto by to słyszał? tyle mediów się zużywa! A cyferki na liczniku rosą pani, wie bo skrupulatnie sprawdza o 22 i zapisuje w swym magicznym kajeciku, który z wielkim zaangażowaniem prowadzi od lat! Taaaa gotować wszyscy powinni jeść otręby! Włosy raz na tydzień…a jeszcze trzeba wyjeżdżać do domu co weekend!
Ogólnie kajam się! szczera prawda zgrzeszylyśmy przeciw ascezie życia studenckiego!
Ach po tym co zrobiłam idę się biczować! Jam nie godna!