Osobność jest całkiem miła ale tylko wtedy gdy jesteśmy razem <3

Pokochałam Go te pół roku temu i to uczyniło moje życie szczęśliwym. Zakochałam się w nim jak głupia. Kocham go gdy jesteśmy razem a moja miłość wzrasta jeszcze bardziej gdy dzieli nas jakaś odległość. Bliskość to znaczy, że mogę pokazać się komuś rano bez makijażu. Dla mnie to ekstremalne przeżycie. Bliskość oznacza zrozumienie dla słabości, dla tego kogoś, kim się naprawdę jest. Moim zdaniem faceci dzisiaj chcą uśmiechniętej i niesprawiającej kłopotów laski. Ja taka nie jestem - żadna z nas taka nie jest - udawanie jest przecież bardzo męczące.
Prawdziwa miłość to nie związek idealny, bo taki nie istnieje,ale pełen kłótni i godzenia oraz uśmiechów i jakby nie było to kłótnie nie kierują do poddania się , bo wygrywa świadomość , że to najwspanialszy człowiek w moim życiu a definicja miłości ? To poranek z pocałunkiem na ustach. Bezpieczeństwo w ramionach. Czuły dotyk na skórze. Obecność, nawet gdy nie trzeba. Nieograniczone szczęście. Potrzeba czucia się ważnym. Pomoc, bezinteresowna. Przytulanie by dać poczucie wartości. Tak. Mam swoją definicję, taką prywatną, ale określę ją jednym słowem  On.Nie jestem typowa, wiązanka przekleństw nie robi na mnie wrażenia, w przeciwieństwie do cichego odgłosu buziaka w szyję . Zamiast wypchanego po brzegi portfela wolę widzieć  jego szczęście i szczery uśmiech, od ucha do ucha . Niełatwo zdobyć moje uznanie, bijąc się z jakimś typem w klubie,bardziej cenię sobie spontaniczność . Bukiet krwistoczerwonych róż nie jet dla mnie czymś nadzwyczajnym bo bukiet polnych kwiatków bardziej mnie przekonuje .  błyskotki na szyi i nadgarstku nie potrafią mnie tak zaczarować, jak spojrzenie pełne blasku . Nie , Twoje przekleństwa czynią moim zdaniem, mężczyzną , lecz sposób, w jaki potrafi mnie objąć, gdy się boję . Nie cieszy mnie, gdy przez telefon mówi kumplowi, że jest gdzieś ze mną, prawdziwą radość sprawia, gdy mijając go nie wypuszcza mej dłoni z uścisku . Cały czas czekam na ten moment gdy będziemy już razem zawsze...Nigdy nie lubiłam czekać. Cóż,nie należę do zbytnio cierpliwych osób. Jednak ostatnio uświadomiłam sobie, że gdy czekanie zmienisz w oczekiwanie, to można się czegoś dowiedzieć, zwłaszcza o samej sobie. Marzenia, które przychodzą do nas od tak, bez poparzeń i odrapańna kolanach czy nadgarstkach, chyba tak nie cieszą jak te, na które trzeba oczekiwać.