photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 MARCA 2013

Rozdział 21.

Kawałek do rozdziału.

 

- Dziwnie się to wszystko potoczyło co ? - powiedział gdy siedzieli na jakieś ławce w parku nie daleko szpitala. Inga siedziała obok niego i tak naprawdę nie wiedziała czego chce, co chciałaby teraz usłyszeć a tym bardziej co chciałaby powiedzieć tak żeby go nie okłamać.- Pamiętasz jak pisaliśmy i poprosiłem cię o numer telefonu, i jak zadzwoniłem to zamiast odebrać, napisałaś mi na GG ej mam odebrać?- uśmiechnął się lekko, spoglądając na nią z za ramienia.
- Tak pamiętam, i błagam nie przypominaj mi tego, bo chyba spalę się ze wstydu. Kompletnie wtedy spanikowałam, a jak już odebrałam to całą godzinę kiedy rozmawialiśmy leżałam jak sparaliżowana nie ruszając nawet małym palcem u nogi. Cud, że w ogóle oddychać byłam w stanie.- zaśmiali się oboje, a atmosfera zrobiła się luźna i taka jaka powinna być już od dawna. Inga uśmiechała się i nawet nie czuła się dziwnie w towarzystwie Tomka.
- Wiesz Inga, ja naprawdę działałem w dobrej wierze. Nie chciałem cię zranić. Wiem, że już ci to wszystko mówiłem, ale naprawdę jest mi przykro. Nie wiem co jeszcze mógłbym zrobić, żebyś mi wybaczyła. I przepraszam za słowo wybaczyła wiem, że go nie lubisz.. - zakończył z lekką niepewnością, w której można było usłyszeć trochę nadziei na to, że może jednak Inga mu odpuści.
- Bądź. Po prostu. I nie mów już o tym jak bardzo żałujesz i przepraszasz. Po prostu bądź kiedy jestem sama, kiedy nie chce nikogo widzieć, kiedy potrzebuję z kimś porozmawiać lub nakrzyczeć. Jesteś dla mnie ważny i dobrze o tym wiesz, ale sama teraz nie wiem czego oczekuję. Czy chcę mieć cię tak jak zawsze chciałam, czy po prostu chce mieć w tobie przyjaciela. Dopóki do tego nie dojdę i nie znajdę w sobie odpowiedzi na to i kilka innych pytań, po prostu bądź tak jak jesteś teraz. Nic nie odpowiedział, ani ona też już nic nie dodała. Siedzieli w ciszy, słychać było tylko świst wiatru i dźwięki jadących samochodów gdzieś w oddali. Chłopak i dziewczyna siedzieli błądząc jakby w odrębnych krainach, jednak ich myśli łączyły się w jakimś magicznym tunelu.
Tomek wstał, a Inga nie pytając o nic stanęła obok niego. Chwycił ją pod rękę i ruszyli uśmiechając się niepewnie.


***

 


Chyba w końcu się układa. Chyba, bo już nie raz myślałam, że tak jest a potem wszystko pryskało jak bańka mydlana. Rozmawiałam z Tomkiem, i myślę, że jakoś tam się dogadaliśmy chociaż wcale dużo nie mówiliśmy. Dziwne. Ale nawet chyba nie musieliśmy. Wystarczyło chyba tylko powiedzieć kilka zdań, żeby rozjaśnić trochę nasze stosunki. Tym czasowo zostajemy na kontaktach przyjacielskich. I znowu dziwne, bo oboje w tak ową przyjaźń nie wierzymy. Ale, zobaczymy jak to się wszystko potoczy. Nie chcę znowu się w coś pakować jeśli jeszcze nie do końca uporałam się z przeszłością. To byłoby nie fair, w stosunku do wszystkich innych.
Wiem tyle, że muszę spotkać się z Kamilem i jakoś porozmawiać o tym i o tamtym. Bo najgorsze co może być to nie dokończona sprawa. W takich układach nigdy nie ruszy się na przód. Zawsze będzie się stać w miejscu. Ja nie chcę stać. Chcę iść na przód i żyć. Chyba każdy chce.
Tymczasem, zostałam ciocią. Szymon urodził się 19 listopada o godz. 23:58. Jestem szczęśliwa. Tak bardzo.. I jak tak na niego patrzę, to jasno widzę pewne rzeczy. Takie jak to, że każdy człowiek już od narodzin potrzebuję innych, potrzebuję matki, kogoś kto będzie dla niego, pomoże mu przejść przez pierwsze fazy życia. Ale potem też potrzebujemy innych. Bo to nie tak, że jak mama nas wykarmi i ubierze, nauczy chodzić i czytać to my już nikogo nie potrzebujemy, bo potrzebujemy. Przyjaciół, miłości innych ludzi, bez niej nie jesteśmy ludźmi, bez niej nie żyjemy.
Przede mną ciężki okres. Muszę uporządkować wiele spraw. Muszę porozmawiać z kilkoma ludźmi i dokończyć to co zostawiłam. Czas na zmiany.

 

Odłożyła pamiętnik na szafkę przy łóżku, i położyła się na plecach. Patrzyła w sufit myśląc o rzeczach, ludziach, o wszystkim tym co będzie musiała zrobić. Była pewna że podoła. Że nic jej nie przeszkodzi. W głowie tworzyła listę.
1. Rozmowa z Kamilem.
2. Rozmowa z Martą.
3. Rozmowa z Dominikiem ( zależnie od tego co powie jej Marta)
I najważniejsze.
4. Poukładanie swoich uczuć i pragnień.

Damy radę, co dziadku ? - mówiąc to spojrzała na zdjęcie stojące na szafce, przy pamiętniku.

Niebieskooki starszy mężczyzna spoglądał na Ingę z ciepłym uśmiechem pełnym miłości. Dziadek od zawsze był z Ingą, mieszkali w jednym domu i kiedy była jeszcze małą dziewczynką cały swój czas spędzała na słuchaniu historii z czasów wojny, i na zwykłych zabawach. Uwielbiała swojego dziadka. Kiedy zmarł nie mogła sobie wybaczyć, że w pewnym momencie oddaliła się od niego. Tak po prostu, przestała do niego przychodzić, a jak już wpadała to jak wiatr i zaraz uciekała nie wiadomo gdzie, i po co. Wiedziała, że ją kocha i zawsze może na niego liczyć. - Byłeś taki kochany.- powiedziała a do jej głowy przyleciało jedno wspomnienie, które wręcz kochała.
Kiedyś, gdy całą klasą jechali na wycieczkę, Roksana nie miała pieniędzy, żeby pojechać. Inga poprosiła wtedy właśnie dziadka o pożyczenie dla niej pieniędzy. Zgodził się bez żadnych zbędnych pytań i przesłuchań. Wyłożył kilka set złotych, i życzył im miłej wycieczki. Potem kiedy ówczesna przyjaciółka miała problemy ze spłaceniem pożyczki, przychodził często do wnuczki pytając o zwrot, ale nie dlatego, że był chciwym zgredem który chciał schować swoje pieniądze do skarpety. Po którymś razie, usiadł obok wnuczki i powiedział : Wnusiu, te pieniądze które twoja koleżanka ode mnie pożyczyła, to już nieważne. Nie musi mi ich oddawać. Powiedz jej ode mnie, że mi są nie potrzebne i żeby czasem nie robiła nic głupiego chcąc je zdobyć. W końcu tyle się teraz słyszy tych historii.. Uśmiechała się, a jej oczy szkliły się lekko. Nigdy nie pomyślałaby, że tak szybko umrze. Zawsze kiedy szedł do szpitala miała myśli, że nie wróci. Wtedy pomyślała, że wróci na pewno, bo przecież to tylko nadmiar wody w organizmie. Ściągną i wróci myślała spokojnie. Ale tym razem nie wrócił. Została jej tylko stara koszula, zegarek, kilka zdjęć i wspomnienia. Od śmierci dziadka, w życiu Ingi w diametralnym tempie zmieniało się wszystko, sytuacja w domu z mamą, stosunki z przyjaciółkami. Wszystko stopniowo zmierzało ku końcowi. Inga też zmierzała w tym kierunku.
I wtedy w magiczny sposób pojawił się Tomek. Przypadkowy człowiek, który tak szybko zmienił się w kogoś wyjątkowego. Znowu miała w sercu ten błysk nadziei, który niestety, później poparzył ją do najwyższego stopnia. A potem wrócił, wrócił w momencie kiedy zobaczyła go na swoim podjeździe, takiego uśmiechniętego pełnego pozytywnej energii, ale też lekko niepewnego. A wtedy wszystko już toczyło się szybko, jedno za drugim.
Kim ja teraz jestem ? - pytała samą siebie, i nie za bardzo potrafiła znaleźć odpowiedź. Jedyne co wiedziała to to, że musi znaleźć w sobie swoje JA. A potem będzie już lekko. Musi tylko zrealizować swoją listę..
Leżała tak obciążając szare komórki myślami, i teoriami na temat swojego życia aż poczuła, że powieki same opadają jakby ważyły z jakąś tonę. Nie protestując zgasiła nocną lampkę, przewróciła się na drugi bok i w mgnieniu oka znowu była sześciolatką bawiącą się z ukochanym dziadkiem i słuchającą jego opowieści.

 

***

- Przepraszam, na której sali leży Marta Cieszyńska ? Rodziła wczoraj w nocy. - Zwróciła się Inga kolejnego popołudnia, do jednej z położnych krzątających się na korytarzu oddziału położnictwa. Nie wysoka blondynka, o niebieskich oczach wskazała z uśmiechem sale nr.5 i zniknęła za kolejnymi drzwiami.
Inga delikatnie otworzyła drzwi do sali, w której leżała Marta z małym Szymonem. Kiedy zobaczyła w drzwiach swoją przyszłą szwagierkę uśmiechnęła się tak jak nigdy przedtem. Ośmielona dziewczyna weszła pewnym krokiem, cicho zamykając za sobą drzwi i podeszła do łóżka na którym przy mamie leżało, małe, słodkie i bezbronne dziecko.
- Hej mały powiedziała z uśmiechem i nieopanowaną dumą w głosie Inga. - Jak się ma mój mały bratanek ?
- Cześć Inga, cieszę się że przyszłaś. Chciałabym z tobą porozmawiać. - zwróciła się w jej stronę Marta.
- Dobrze się składa, bo ja z tobą też.
- Wiem, że naszych kontaktów nie można nazwać nawet poprawnymi. Wiem też, że zachowywałam się jak idiotka, i powiedzmy szczerze zwykła zdzira. Nawet nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Chcę cię przeprosić. Na prawdę. Jest mi strasznie głupio..
- Okey, było minęło. Teraz proszę cię, o odpowiedź na jedno moje pytanie. Będzie krótkie, mało skomplikowane i czekam na szczerą odpowiedź.
Marta skinęła tylko głową zgadzając się.

- Kim jest Mariusz Kozakiewicz ? - Marta spojrzała na nią przerażona i blada.

 

Komentarze

snij puk puk jest tam kto?
03/06/2013 15:49:18
mojnienormalnyswiat Jestem Kochana jestem.. Tylko w cholere zawalona poprawami, przygotowaniami do zakończenia, i podaniami do szkół i problemami.. niech to się skończy..
03/06/2013 21:53:45
snij pomogłabym Ci ale dupa :( sama mam dość sporo spraw na głowie ale... ale jakoś mnie to omija... nie przejmuj się aż tak :*
03/06/2013 22:20:04
mojnienormalnyswiat Spokojnie, jakoś się da.. A co u Ciebie? Trzymasz się? Ale czytałam, że wprowadziłaś nową dietę, podoba mi się ;)
Dziękuje <3
03/06/2013 22:24:20
snij dziś dopiero trzeci dzień, a ja już nie mam siły. jestem słabym grubasem...
04/06/2013 9:44:10
mojnienormalnyswiat Wcale nie! wiesz w sumie ta dieta jest męcząca, bo mało kaloryczna, i do tego z wahaniami.. Wiesz, musisz przyzwyczaić organizm, i będzie lepiej ;)
04/06/2013 14:55:13

shaar u u u u lubię to <3
29/03/2013 1:03:13

Informacje o mojnienormalnyswiat


Inni zdjęcia: ;) damianmafia200 nacka89cwa:) nacka89cwaDzień dobry patusiax395msssssssssss drasek1499 akcentova1499 akcentovaZ synem :) nacka89cwa:) nacka89cwaDiabełek nacka89cwa