-Inga, to nie tak jak myślisz..- powiedziała Marta i spuściła wzrok na jasną podłogę.
- To powiedz. Powiedz mi jak jest? Kim on jest? Marta, nie chcę cię nękać. Po prostu powiedz.
- Poznaliśmy się jakieś 3 lata temu. Ja wtedy jeszcze chodziłam do szkoły, i szukałam kogoś.. Kogoś kto da mi miłość. Kto da mi wsparcie, ciepło, dobre słowo, będzie ze mną kiedy będę tego potrzebować. Miałam wtedy ciężko w domu, ojciec pił coraz więcej, a mama nie potrafiła sobie z tym poradzić. Co wieczór kiedy wracał wybuchała awantura i ktoś musiał oberwać. Chciałam się stamtąd wyrwać chociaż na chwilę.. przerwała na chwilę a po jej policzku spłynęła łza, i spadła głucho uderzając o podłogę. Inga siedziała obok łóżka, uważnie słuchając i przyglądając się bratowej. Wtedy też, pojawił się on. Dojrzały mężczyzn, wiedzący czego chce od życia, dbający o bliskich i dobry. Wszystko wtedy potoczyło się bardzo szybko, nasz romans.. Wiem co sobie myślisz, małolata umawiająca się z dojrzałym facetem, chcąca wyłudzić od niego pieniądze. Ale ja naprawdę nie chciałam od niego pieniędzy. Nie chciałam nic oprócz odrobiny uwagi i miłości. I dostałam ją. Chodziliśmy na kolacje, spacery.. Wszystko było piękne. Nie wiedziałam tylko jednego. On nigdy nie wspominał mi, że jest żonaty.. Inga gdybym to wiedziała nigdy bym się z nim nie związała! Potrafił się maskować, nie ma co.. Kiedy tylko się dowiedziałam, zerwałam. Nie chciałam mieć z nim nic wspólnego, dzwonił, nękał, ale ja nie chciałam jeszcze bardziej mącić. Do tego wszystkiego on ma syna. Gdyby mi teraz ktoś chciał odebrać Kostka, odebrać ojca mojemu dziecku, nie wiem co bym zrobiła..
- Ale czego on chce od ciebie teraz? Po co przychodzi do szpitala? przerwała jej Inga.
- Myśli, że Szymek jest jego.. Jakoś sobie policzył i wyszło mu, że Szymon może być jego. Ale Inga! To jest niemożliwe! Szymon jest Kostka, i tylko jego.. jej głos wyraźnie się załamywał. Nie mogła opanować emocji, a płacz stawał się nie do opanowania. Inga przytuliła ją, głaskając po głowie.
- Nie płacz. Będzie dobrze, załatwię to sprawę ok? Ten cały Kozakiewicz zniknie z waszego życia, raz na zawsze. Spójrz, masz przed sobą największy skarb. Wasze dziecko. To dla niego musisz być silna, dla niego musisz się starać.
- Dziękuje. Dziękuje ci za wszystko..
***
Inga wychodziła właśnie ze szpitala. W głowie miała jasny plan. Pójść do firmy Kozakiewicza, porozmawiać z nim, przemówić do rozumu i wyjść z nadzieją, że zrozumiał przekaz. Była zdeterminowana, chciała załatwić to jak najszybciej, nie miała czasu na spacerki, więc wsiadła do wolnej taksówki, i po chwili była już na miejscu.
***
- My się chyba skądś znamy..- powiedział gdy tylko przekroczyła drzwi jego gabinetu.
- Tak, tak można powiedzieć. Byłam kiedyś u pana.. No i spotkaliśmy się też w szpitalu, u Marty. spojrzała w jego oczy, a on jakby zamarł. Jego twarz, całe ciało jakby zatrzymało się, jakby nawet nie oddychał. Przyszłam porozmawiać. Mogę? podeszła bliżej i skinęła na fotel naprzeciw niego.
- Ymm.. Tak, tak oczywiście. powiedział po chwili, tak jakby musiał się obudzić z jakiegoś dziwnego transu.
- A więc, nie mam zamiaru wnikać, dlaczego wdał się pan w romans z moją bratową, bo nie to mnie interesuje. Chcę tylko, żeby zostawił pan, Martę i jej dziecko z moim bratem w spokoju. Są szczęśliwi i nie potrzebują do szczęścia nikogo innego. spojrzała w jego stronę, siedział nerwowo patrząc na swoje ręce w których trzymał długopis.
- Ja po prostu chce mieć pewność, że to dziecko.. Chcę wiedzieć czy jestem ojcem. Tyle.
- Nie jest pan. Proszę to przyjąć do wiadomości, gdyby była taka możliwość Marta by tego nie ukrywała. Proszę w końcu zaakceptować to, że Marta już nigdy z panem nie będzie. zamilkła na chwilę, obserwując swojego rozmówce. Po chwili dodała, wstając z fotela. To wszystko. Mam nadzieję, że się zrozumieliśmy. Życzę miłego dnia. Do widzenia. wyszła zostawiając Kozakiewicza w jego gabinecie.
Gdy wyszła z firmy, chłód od razu ogarnął jej ciało, wlatując przez niezapięty jeszcze do końca płaszcz. Kiedy ruszała w stronę domu, wpadła na jakiegoś chłopaka.
- O, przepr.. spojrzała na niego- Dominik?
- Inga? Cześć! Co ty tutaj robisz?
- A przechodziłam przypadkiem.. spuściła wzrok. Nienawidziła, nie potrafiła kłamać patrząc ludziom w oczy. Nie znosiła tego uczucia, tego ukłucia podczas wypowiadania nieprawdziwych słów.
- To jak już się spotkaliśmy to może wstąpimy na kawę? Tu za rogiem jest całkiem fajna knajpa, co myślisz? zapytał uśmiechając się do niej.
- W sumie czemu nie, i tak chyba zaraz będzie padać, a ja nie mam ochoty marznąć.
Restauracja rzeczywiście była całkiem niedaleko, po kilku minutach siedzieli już na ciepłej Sali czekając na zamówioną kawę i ciasto.
- I co u ciebie? Długo się nie widzieliśmy.
- Wszystko w jak najlepszym porządku. Zostałam ciocią, i po prostu latam! powiedziała, uśmiechając się szeroko.
- Ooo! No to gratuluję! Cieszę się, że się cieszysz- zaśmiali się oboje.
- A co słychać u ciebie?
- A wiesz, w sumie to średnio. Ostatnio jakoś tak wszystko nie idzie tak jak powinno. W pracy mam małe problemy, to znaczy szef ma, ale odbija się to na mnie, bo obcina mi pensje. Do tego ojciec.. Coś z nim ostatnio nie tak, chodzi jakiś taki zamyślony. Nie idzie się nawet odezwać, bo od razu wybucha jak jakiś wulkan. Nie wiem co się z nim dzieje. Właśnie do niego szedłem, kiedy spotkał mnie ten zaszczyt i spotkałem ciebie. uśmiechnął się lekko, a Inga odwzajemniła gest. Zresztą sam nie wiem, po co ci to mówię.. Średnio cię to interesuje, zresztą nie znamy się nawet.
- Po pierwsze to pozwól, że ja zadecyduje co mnie interesuje a co nie, a po drugie to wiesz, w sumie każdy z nas ma czasem tak, że nie idzie się dogadać z innym człowiekiem. Sama miałam taki okres z mamą i to bardzo długi, więc wiem o czym mówię. Doszukujemy się wtedy przyczyn, albo zwalamy wszystko na drugą osobę. I bardzo rzadko wtedy myślimy o tym, że może ona po prostu ma problemy o których nie chce mówić, chce przejść je sama. Albo po prostu czeka na odpowiedni moment, aż coś podpali w niej proch i wszystko wtedy wydostanie się na powierzchnie. Wspieraj ojca tak jak ci na to pozwoli. Nic innego nie jesteś w stanie poradzić. W końcu jest dorosły.
- Masz racje.. Kurcze jesteś tak niesamowicie inteligentną osobą.. ich rozmowę przerwał SMS, który przyszedł na komórkę Ingi.
- Przepraszam cię.. sięgnęła do torebki, chcąc sprawdzić jego treść.
Tomek jest w szpitalu na Leśnej. Miał wypadek.. nadawca nieznany.
Inga zamarła, podobnie jak Kozakiewicz jakąś godzinę wcześniej. Po jej głowie krążyło to krótkie zdanie Tomek jest w szpitalu& Wpatrywała się w telefon, powoli analizując to co zostało zawarte w treści SMS. Nie słyszała nawet pytań Dominika czy wszystko w porządku, i czy coś się stało? Nagle jakby otrzeźwiała, i zaczęła myśleć. Spojrzała na chłopaka siedzącego naprzeciw niej, będącego wyraźnie niezaniepokojonym.
- Przepraszam cię, ale muszę iść. powiedziała i wstała biegnąc w stronę wyjścia.
- Ale..
- Nie mogę teraz! Pa!- krzyknęła zamykając drzwi i niknąc gdzieś w drzwiach taksówki.
Inni użytkownicy: protectyourauraelmariachi28921lordmagriffy93gandaharbulkazpasztetemkobekontakarolekrsgagi89plkklaudix2106monikkglam
Inni zdjęcia: Zima 2025r. rafal15891407 akcentovaAktualne zdjęcie dawstemoja śliczna patkigdmoja kicia patkigdja patkigdja patkigd:) dorcia2700Dzień kobiet szarooka9325... thevengefulone