photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 23 STYCZNIA 2013

Rozdział 16.

Kawałek do rozdziału

 

Obudził go okropny ból głowy i pragnienie. Gdy otworzył oczy nie miał pojęcia gdzie jest i jak się tu znalazł. Kamil leżał na wielkim łóżku zawinięty w aksamitną, delikatną kremową pościel. Cały pokój urządzony był w delikatnym eleganckim stylu. Kolory ścian pasowały idealnie do koloru łóżka, a pościel do koloru zasłon w oknach. W jednym z kątów pokoju wisiało wielkie lustro a pod nim na stoliku porozstawiane chyba z miliony przeróżnych kosmetyków. Na ścianach wisiały zdjęcia, na nie których znajdowała się mała dziewczynka, a na drugich to samo dziecko tyle że w towarzystwie rodziców lub dziadków.
Kamil rozglądał się po pokoju usiłując przypomnieć sobie cokolwiek. Bezskutecznie. W pewnym momencie zorientował się, że nie ma na sobie nic. Nawet jednej skarpetki.
- Kurwa co jest grane ?! - jęknął do siebie. W tym momencie do pokoju weszła Patrycja z tacą na której stała świeżo zaparzona kawa, której aromat wypełnił pokój. Talerz z jajecznicą i bekonem, oraz dwa tosty. Sama dziewczyna miała na sobie lekki czerwono-czarny szlafrok a włosy spięte niby to byle jak.
- I jak mój słodki śpiący królewicz ? - powiedziała z uśmiechem kładąc tace na łóżku, jednocześnie kładąc się obok wciąż zszokowanego chłopaka. - Jak się spało kochanie ? - zapytała kładąc rękę na jego piersi i próbując pocałować.
- Ej co ty robisz ?! - powiedział jakby dopiero się obudził i odepchnął Patrycję delikatnym jednak zdecydowanym ruchem.
- No co ? Nie pasuje ci  ? W nocy byłeś zadowolony. - mówiąc wciąż próbowała dobrać się do Kamila.
- O czym ty kurwa mówisz ?!
- Nie pamiętasz ? Kochaliśmy się pół nocy. Mówiłeś, że jeszcze nigdy nie było ci tak dobrze, że jestem niesamowita i musiałeś być idiotą, że wcześniej się nie zgodziłeś.
- Ja pierdole... - Łapiąc ręką kołdrę usiadł na łóżku i podparł głowę dłońmi chowając w nie twarz. - Nic nie pamiętam.. Patrycja to co między nami zaszło, to nie powinno było zajść. Byłem zjarany, pijany i bez kontroli nad samym sobą. Proszę wyjdź chcę się ubrać i pójść do domu.
Nie odpowiedziała, wychodząc powiedziała tylko gdzie leżą jego ubrania. Nie sprawiły jej przykrości jego słowa. Nie zależało jej na wielkiej miłości, najważniejsze było to, że go zdobyła. Nie ważne czy na fazie czy nie. Mogła odznaczyć swój cel.

***

Inga po porannym obchodzie, podczas którego lekarz przekazał jej że może wyjść do domu, czekała na swoich rodziców którzy lada chwila mieli pojawić się aby ją odebrać. Chciała się ubrać, ale ciuchy miała jej zabrać z domu mama, więc musiała dalej leżeć i czekać.
Po nie całej godzinie do sali weszła mama razem z ojcem.
- Dzień dobry kochanie, to co wracamy do domu ? - uśmiechnęła się na wejściu do córki matka. Inga wciąż nie mogła uwierzyć jak diametralnie zmieniły się jej stosunki z matką. Sprawiało jej to ogromną satysfakcje i podnosiło na duchu.
Odwzajemniła uśmiech i wstając z łóżka odpowiedziała z radością w głosie, i przytulając do mamy.
- Tak ! Wracamy.
Ojciec stał przy drzwiach.
Inga wzięła od mamy ciuchy i poszła do toalety żeby się przebrać. Kiedy wróciła mama opróżniała już szafkę.
- Hej ! Twój telefon ! - krzyknęła gdy otworzyła szufladę.
- Co ?! Niemożliwe ! Skąd on tu..
- Patrz karteczka. - weszła jej w słowo mama i podała małą białą kartkę.

Hej ;) Gdy przyszedłem oddać Ci telefon spałaś więc postanowiłem zostawić go na szafce i napisać karteczkę. Zostawiłaś go w knajpie. Napisałem pod numer Twojego brata, który podał  mi adres szpitala. Nie masz za co ;)
Wracaj do zdrowia !

Dominik.

Uśmiechnęła się do siebie i schowała kartkę do kieszeni. Co ciekawe mama odpuściła i nie dopytywała o tajemniczego dostarczyciela. Złapała córkę pod rękę i razem z czekającym na nie ojcem poszły do samochodu.
Po drodze musieli odstawić mamę do pracy, musiała załatwić jeszcze jakieś papiery. Pożegnała się z Ingą, która chwilę później ruszyła z ojcem do domu.
Jechali w ciszy. Nie grało nawet radio. Przypomniało jej się jak kiedyś, gdy była jeszcze mała, ojciec zawsze przekomarzał się z nią i gdy był nie ogolony drapał ją zarostem i łaskotał. Zawsze wtedy prowadziła go do łazienki mówiąc " Muszę cię chyba ogolić!" i z powagą niczym zawodowej "golarki"
( tak mówił na nią tata) rozsmarowywała żel na jego twarzy i goliła. Wiele razy miał przez to pokaleczoną twarz, jednak nigdy na nią nie krzyczał. Znosił szczypanie, krwawienie i zawsze mówił jej, że sam lepiej by tego nie zrobił, chociaż później wyglądał jakby ktoś go napadł.
Zawsze była jego córeczką. Rozpieszczał ją, poświęcał cały wolny czas. Była jego księżniczką, oczkiem w głowie. A on jej bohaterem.
Teraz wszystko się zmieniło. Obróciło o 180o. Teraz w ogóle nie rozmawiali, mijali się w domu jakby jedno nie zauważało drugiego. Odzywali się do siebie tylko gdy zachodziła taka potrzeba. Dlaczego ? Nie wiedziała. Nie pamiętała nawet od kiedy tak było. Może jakoś kiedy zaczęła naukę w gimnazjum ?  Tak chyba tak. - rozmyślała.
Pamiętała, że w tym okresie w domu było nie do wytrzymania, matka nie miała pracy a on zarabiał marne grosze. Często się kłócili i awanturowali. Wciąż miała przed oczami obraz, kiedy podczas jednej z nich ojciec podniósł rękę na matkę, która przez kolejne dni chodziła z sinym okiem. Wtedy wszystko pomiędzy Ingą a ojcem się rozpadło. Przestał być jej bohaterem a stał obiektem pogardy.
Jechali teraz powoli przez miasto a w Indze jakby przerwała się bariera. Pękła osłona i ochota bycia małą dziewczynką tatusia rozlała się po jej ciele. Spojrzała na niego. Miał taki zarost jak za czasów gdy była dzieciakiem. Uśmiechnęła się.
- Muszę cię chyba ogolić. - powiedziała w jego stronę.
Nie odpowiedział. Ale spojrzał na nią przez chwilę i posłał uśmiech, który był wart dla niej więcej niż najpiękniejsze słowa świata.
Gdy dojechali do domu na wjeździe, stał już samochód Kostka, który wrócił godzinę wcześniej.
Inga wyskoczył z samochodu i pobiegła jak najszybciej zobaczyć brata. Tak bardzo jej go brakowało przez te kilka dni. Czuła jakby nie widziała go tygodniami.
- Kostek !- krzyknęła gdy tylko weszła do salonu i zobaczyła go na kanapie oglądającego jakiś mecz.
- Ooo jest i nasza pacjentka - odpowiedział, wstając i z uśmiechem rozkładając ręce w geście zapraszającym do przytulenia.
Inga wpadła w jego ramiona ciesząc się jak dziecko.
Do domu wszedł ojciec, postawił walizki i oznajmił, że musi podjechać na chwilę do pracy.
Inga z Kostkiem poszli do kuchni i zaczęli przygotowywać coś do jedzenia.
- Boże w końcu zjem coś normalnego, bo to szpitalne żarcie.. Brrr! - potrząsnęła głową.
- No zmarniałaś, zmarniałaś moja droga.
- Dzięki. A propo. Ktoś podrzucił mi telefon jak spałam i zostawił kartkę, że wziął od ciebie adres.
- No tak, jakiś tam Dominik czy jakoś tak.
- Pisał do ciebie.. Mógłbyś podać mi jego numer  ? Chcę mu podziękować.
- Jasne, masz telefon wiadomość powinna jeszcze być.
Inga weszła jak najszybciej w skrzynkę odbiorczą i spisała numer, po czym od razu wysłała sms.

Cześć. Chciałam podziękować za odniesienie telefonu. I tak mam za co. ;) Nie musiałeś się fatygować..
Jestem Ci bardzo wdzięczna. Ten telefon to dla mnie jak skarb. Dziękuje jeszcze raz. Mam u Ciebie dług.

Odłożyła telefon na stół, i zabrała się za przygotowane przez Kostka spaghetti. Jadła jakby przez tydzień nie miała nic w ustach. Po posiłku, wzięła rzeczy i poszła do siebie, położyć się i odpocząć.
Dopiero teraz zauważyła, że ma sms. Od Dominika oczywiście.

 

A ja jeszcze raz mówię że nie ma za co ;) Ale w ramach rekompensaty, może dasz zaprosić się na kawę ? ;)



Komentarze

wyznaniazycioholiczki moje myslo<3
25/01/2013 23:04:52
shaar U u u lubie to . :) widze ladnie sie akcja zaczyna . :)
24/01/2013 16:09:49
mojnienormalnyswiat ;)
24/01/2013 20:25:00

willbeeskinny fajne i miło się czyta ;)
24/01/2013 15:15:38
mojnienormalnyswiat Dziękuje ;)
24/01/2013 20:24:54

fuckwhisky fajne :3
23/01/2013 23:44:09

Informacje o mojnienormalnyswiat


Inni zdjęcia: Połoniny. ezekh114Odzież funkcją wieku. ezekh114ja patkigdI am photographymagicOsiołek z futerkiem zimowym bluebird11... thevengefulone... thevengefuloneja patkigdNad morzem patkigdNK ! lupus89