Inga leżała na łóżku okryta swoim ulubionym niebieskim kocem. Wtulona w misia patrzyła w jakiś niewidzialny punkt swojego pokoju. Po lewej stronie stało białe biurko z porozrzucanymi na blacie kartkami, a prostopadle do biurka również biała szafa z wielkim lustrem po środku.
Po prawej stronie stał mały stolik nocny, na którym ustawione było zdjęcie jej zmarłego dziadka a obok niego budzik. Cały pokój stwarzał spokojny, ciepły i refleksyjny nastrój. Inga uwielbiała w nim przebywać. Był dla niej oazą. Miejscem gdzie mogła oderwać się od wszystkich dręczących ją problemów. Czuła się w nim bezpiecznie jak w żadnym innym miejscu na świecie.
Leżała teraz na swoim ogromnym łóżku i wciąż nie mogła dojść do siebie. Pół godziny temu przeżył coś czego nigdy w życiu by się nie spodziewała. Przed jej domem stał chłopak o którym myślała przez ostatnie miesiące bez przerwy. Był nim ten który wdarł się w jej serce po czym pomału rozrywał je na kawałki a ona znosiła to z tak anielską cierpliwością. Nie mogła uwierzyć w to co się stało. Tak jakby cała ta sytuacja była jednym wielkim snem. Ale tak nie było. To wszystko wydarzyło się naprawdę. Tomek przyjechał do jej miasta, żeby obwieścić jej, jak mu się wydawało, świetną nowinę. Za kilka dni miał stać się jej nowym pedagogiem szkolnym.
Stała przed nim i nie mogła wykonać ani jednego ruchu, z trudem nawet oddychała. A on mówił. Mówił jej, że nie miał czasu się odzywać bo miał masę papierkowej roboty i krążył między Polską a Niemcami. Skończył studia teraz mógł układać sobie życie. Pomyślał, że na początek sprawdzi się jako zwykły pedagog w szkole i postanowił przenieść się do Polski. Fart chciał, że okazało się że dyrektor gimnazjum do której uczęszcza Inga to stary dobry znajomy jego ojca jeszcze z wojska.
Teraz leżąc w łóżku jego słowa przeszywały jej głowę, a cała sytuacja odtwarzała się w kółko w jej umyśle, jak płyta. Widziała go przed sobą i wciąż czuła jak coś paraliżuje jej ciało i umysł.
Tak chciała o nim zapomnieć. Zaczęła nawet układać sobie pomału ten cały świat. Znalazła Kamila, który świata po za nią nie widział. A teraz wszystko znowu się skomplikowało. Za kilka dni miała regularnie widywać Tomka.
Przecież chwilę przedtem tonęła w objęciach Kamila i czuła się tak dobrze.
Przyjazd Tomka diametralnie zmieniał sytuacje. Nie mogła być z Kamilem, bo wiedziała że podczas tak bliskiej obecności Tomka w jej życiu nie pozbędzie się myśli o nim. A będąc z Tomkiem skrzywdzi Kamila, ale też oszuka Tomka, bo przecież uczucie do Kamila było ogromne.
Czuła jak coś w środku rozdziera ją na pół. Przytulała misia a łzy płynęły z jej oczu. Nie chciała krzywdzić żadnego z nich.
Z przemyśleń wyrwał ją pukający do drzwi Kostek.
- Hej młoda - wszedł i usiadł koło niej.- Co się stało ? Dlaczego płaczesz.
- Kostek. Powiedz mi. Dlaczego to tak jest co ? Że jak już znajdzie się szczęście, i zaczyna się jakoś układać to musi stać się coś co to wszystko niszczy i od nowa wszystko traci sens.
Chłopak położył delikatnie dłoń na głowie siostry i lekko głaskał jej zmoczoną od łez grzywkę.
- Oj jesteś taka młoda a już zastanawiasz się nad takimi rzeczami ? Wiesz, nie wiem kim był chłopak pod domem. Ale wiem, że nie był to Kamil. Wiem też, że musiał powiedzieć ci coś co sprawiło, że wszystko stało się takie jakieś nijakie. Jesteś mądrą dziewczynką i pewnie wiesz co robisz. Ale pamiętaj, że życie to nie bułka z masłem. Jest ciężko, ważne jest żeby umieć sobie z tym wszystkim radzić przy czym nie myśleć tylko o sobie. Posłuchaj tego co masz w środku i wszystko będzie dobrze. Jestem pewny, że twój wybór będzie właściwy. - powiedział uśmiechając się lekko a zarazem przekazując jej tyle ciepła i miłości. Miał tak samo piwne oczy jak ona z ciemną oprawą, jego twarz była smukła, a włosy ciemne. Był dobrze zbudowany. Inga uwielbiała go za jego dojrzałość i to, że zawsze mogła liczyć na jego wsparcie, ale przede wszystkim nigdy o nic jej nie wypytywał ani nie nalegał. Rozumiał ją bez większych trudności.
- Dziękuje. Dziękuje za to, że zawsze mnie wspierasz. W przeciwieństwie do mamy, babci, taty i całej tej reszty..
- Nimi się nie przejmuj. Pamiętasz co mawiał dziadek ? Jeśli ktoś sprawia, że czujesz się źle i jesteś nieszczęśliwa kopnij go w dupę, i idź według swoich zasad i realizuj swoje marzenia.
- Tęsknie za nim.. - powiedziała a do jej oczu napłynęła kolejna fala łez.
Dziadek Ingi zmarł kilka miesięcy wcześniej. Miał prawie 90 lat, pomimo to nikt nie mógł uwierzyć w jego odejście. Dziewczyna nie potrafiła się z tym pogodzić, obwiniała się że zamiast zostać z nim w szpitalu wróciła do domu. Kilka godzin później dziadek zmarł. Od tamtej pory wszystko się zmieniło.
- Ej. Mała, przecież on wciąż z nami jest, nawet teraz. Siedzi obok nas patrzy, słucha i uśmiecha się do ciebie. My kochamy go nawet jeśli go nie widzimy a on wciąż kocha nas. A miłość jest silniejsza od śmierci.
- Kocham cię braciszku. - mówiąc to Inga wtuliła się w brata. Na chwilę zapomniała o tym co stało się kilka godzin wcześniej. O Kamilu, o Tomku. Rozmowa z bratem przyniosła jej ukojenie. Uspokoiła się.
Nagle wstała, przeprosiła Kostka i powiedziała, że musi porozmawiać z kimś jeszcze. Ubrała buty i wyszła.
***
Usiadła na czarnej ławeczce bez oparcia. Wokoło niej znajdowała się masa nagrobków, nie które małe, takie w których spoczywały ciała małych dzieci, i duże osób dorosłych. Były też grobowce żołnierzy lub jakiś rodzin. Na przeciw Ingi znajdowała się ciemno brązowa skrzynka. Na niej posadzone były krwiście czerwone begonie a między nimi stały znicze. Na szczycie skrzynki stał krzyż z tabliczką i napisem Leonard Kasprzak ur. 4.06 .1922 r. zm. 15.04.2012 r.
Inga trzymając w ręku świeże kwiaty zaczęła mówić.
- Wiesz dziadku, ostatnio wszystko jakoś dziwnie się komplikuje. Od twojej śmierci nie potrafię dogadać się z babcią, mamą . Straciłam przyjaciół.. Tata zachowuje się jakoś dziwnie. Odbiera telefony, wychodzi na dwór żeby nikt nie słyszał o czym rozmawia, dostaje jakieś sms. Nie wiem co mam robić. Do tego Kamil, Tomek.. To wszystko mnie przerasta. Dobrze, że mam Kostka. Bez niego pewnie już by mnie tu nie było. To dziwne, że zamiast połączyć, twoje odejście nas podzieliło. Przecież ty zawsze jednałeś ludzi. Byłeś, szczery, uczciwy. Zawsze chciałam być taka jak ty.. Tak rzadko mówiłam ci jak bardzo cię kocham. A teraz gdy odszedłeś tak bardzo tego żałuje - łzy spływały z jej twarzy jedna po drugiej, jakby otworzyła się jakaś bariera która trzymała je przez kilka ostatnich miesięcy - Tęsknie dziadku. Tak bardzo tęsknie.
Teraz siedziała i płakała nic nie mówiąc. Wierzyła, że dziadek wysłuchał cierpliwie jej słów i chociaż nie mógł już jej odpowiedzieć, wyrzuciła z siebie wszystkie emocje i mogła podjąć odpowiednia decyzje. Wstała otarła twarz, położyła kwiaty na obok krzyża, i uśmiechając się powiedziała :
- Dziękuje Dziadziu. Już wiem co powinnam zrobić- i odeszła.
Wychodząć z cmentarza napisała sms do Kamila. Musimy się spotkać i pogadać. To ważne. Bardzo. Spotkajmy się w tej kawiarni w której umówiliśmy się kiedy opowiadałam Ci o Marcie i tym facecie. Będę tam jutro o 15 i poczekam tak długo aż przyjdziesz. Inga. - schowała telefon do swojej siwej torebki i ruszyła w stronę domu ze spokojem i jednoczesnym smutkiem.
Inni zdjęcia: ;) virgo123... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Końskie trzęsawisko bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24