photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 10 PAŹDZIERNIKA 2015
1732
Dodano: 10 PAŹDZIERNIKA 2015

13. Pustka duszy

"Pustka duszy" cz. 13

 

- Zaczekaj, dokąd idziesz?! dojrzałaś Amigo? - krzyczała przez okno w moją stronę.

Nie słuchałam jej. Przebiegłam przez pasy i stanęłam przed restauracją. Jego restauracją. Na zewnątrz, obok dwrzi wejściowych stał, a właściwie siedział, Amigo.

- Piesku! - podleciałam jak urzeczona. Na mój widok postawił uszy i zaczął merdać ogonkiem. - co Ty tu robisz? jak się tu dostałeś?!

Musiałam dość głośno piszczeć, bo chwilę później obok mnie stanął Szymon. Odziany w firmowy fartuszek, trzymał tacę pełną lodów.

- Cześć, piękna. - powitał mnie przyjaźnie.

- Wiesz co tu robi mój pies? - spojrzałam na niego groźnie, splatając ręce na piersi.

- Zaczekaj chwilę. Zaraz do Ciebie wrócę.

Minął mnie i poszedł odłożyć zamówienie klientom. Spojrzałam na drugą stronę, gdzie stała mama. Machnęłam jej unosząc do góry kciuk, co miało znaczyć, że wszystko jest okej. Chwilę później straciłam ją z oka, a gdy ponownie ujrzałam szła w moją stronę.

- Co tu się dzieje? - spytała, kłaniąjąc się ludziom przy stolikach. - co tu robisz, Amigo? - kucnęła przed pieskiem i "wytargała" go za uszy. 

- Zaraz Szymon nam wszystko wyjaśni. Chodź, usiądziemy.

Pchnęłam mamę w stronę wolnego stolika, tuż pod dużym parasolem. Obok nas stanęła kelnerka pytając o zamówienie. W oczekiwaniu na Szymona zamówiłyśmy sobie pucharki lodów.

 

Chłopak zjawił się po dobrych parunastu minutach, lody zdążyły zniknąć do połowy pucharku.

- Przepraszam was, ale urwanie głowy dzisiaj. - wydyszał, siadając naprzeciwko nas. - akurat mam przerwę to posiedzę w bardzo pięknym towarzystwie.

Spojrzałam na mamę, która pod wpływem komplementów Szymona zarumieniła się jak nastolatka. Uniosłam brew do góry, ale nic nie powiedziałam.

- Powiedz o co chodzi z tym naszym niesfornym Amigo..

Pies jakby wyczuwał, że go obrażam, zaczął szczekać tuż przy mojej nodze. Udobruchałam go, mierzwiąc miękkie futerko na samym czubku łebka. Odłamałam mu kawałek wafelka z lodów i rzuciłam pod pyszczek.

- Słuchajcie.. wyszło głupio. Moja szefowa przechodziła obok "Aldi" i zauważyła jak ten owo osobnik.. - wskazał palcem na Amigo, który zamiast jeść wafelka, bawił się nim. - zaplątał się we własną smycz i strasznie piszczał.. z jednej strony dobrze, że trafiło na moją szefową, a z drugiej.. no nieładnie z jej strony, że zabrała go do siebie! - powiedział jakby z wyrzutem i opadł na oparcie krzesła. Z kieszeni wyjął kanapkę zawiniętą w folię aluminiową.

- Smacznego. - rzuciłam z uśmiechem. Szymon skinął głową. - masz rację, głupio wyszło.. ale..

- Ale dobrze, że się odnalazł. - dodała mama. - to prawdziwe szczęście, że trafił właśnie do Ciebie..

- Poznałem go od razu. - wyszczerzył zęby, przeżuwając kanapkę. - no i ma pani rację.. to niezły fart. Ale dzięki temu mogłem znów was zobaczyć..

Mama zachichotała, a ja ponownie westchnęłam w duszy, komentując w ten sposób jej zachowanie.

- Przecież wieczorem i tak się widzimy.. - spojrzałam na Szymona badawczo, ciekawa jego reakcji.

- No oczywiście, przecież nie zapomniałem! - wybuchnął rozpromieniony. Tym razem to ja zachichotałam jak idiotka. - myślałem nawet nad tym co by tu porobić..

- I co wymyśliłeś? - zmrużyłam oczy od słońca.

- W zasadzie nic konkretnego, ale.. - spojrzał na mnie z byka. - ah, nie będę mówił. Zobaczysz. - wzruszył ramionami.

Pokręciłam z rozbawieniem głową. Nie przepadam za niespodziankami i z reguły nie idę w ślepo, ale nie chciałam wypytywać Szymona o jakiekolwiek plany. Czułam się głupio, gdy wszystkiemu przysłuchiwała się mama.

- Dobra, będziemy się zbierać. - rodzicielka wstała. - nie będziemy Ci przeszkadzać w pracy. Wieczorem i tak się zobaczycie. Może zanim wyjdziecie na miasto wpadniesz na kawałek placka? upiekę coś.

Propozycja mamy nieco mnie zirytowała. To jej nadskakiwanie nad ledwo co poznanym chłopakiem robiło się coraz gorsze.

- Bardzo chętnie. - odpowiedział chłopak. No tak, co miał też odpowiedzieć? - zobaczymy jak będzie z czasem. - dodał. Wstał i pożegnał się z nami w kulturalny sposób, całując w dłoń.

- Do zobaczenia. - powiedziałam ze śmiechem.

Wzięłam Amigo na ręce i udałyśmy się na parking po drugiej stronie ulicy.

 

CDN.

 

 

Informacje o mojeopowiadania19


Inni użytkownicy: niebieskadmajustkyuubanmadlenkwjozefwielkicernowyevergreyhalitatrmek333damiand8011tymonxdxdxd


Inni zdjęcia: wschód vrgraf1446 akcentova1446 akcentova:) dorcia2700Poczuły wiosnę bluebird11* * * * takapaulinkaZarosło. ezekh114Maskotek pamietnikpotworaKlasyka tematu judgafNa dobranoc czarny.... halinam