Ciągle uważam, że nie zasługuję być w Twych szeregach
potem znów stwarzać presję na ułudę, gdy płynę w wierszach
ja po prostu Ciebie wciąż nie znam, więc mieć Cię na ustach jest grzechem
za to w środku jestem po przejściach, lecz nie chcę narzucać się blefem
Jestem zbyt zwyczajny na to, bym Cię mógł czymś urzec;
Przez dzień wyschły stawy, a to życie ruszy strumień
by powstały w nim jeziora, rzeki i wszechoceany mentalności;
Tylko dały mi bezdroża, gdzie limitem poezja wydziela progi
Daje mi to komfort, by obnażyć się tu i teraz, robiąc swoje nadal
z należytą troską o każdy szczegół i detal chodząc sobie za dnia
po alejkach - nadal człowieczeństwa - tak bym w nocy mógł spać
to jak sen działa na moc jestestwa, da mi czczony umiar za dnia
Jesteś dla mnie zbyt niedostępna, nawet nie umiem Cię czytać
nie chcę nawet być, gdzie poezja daje w sekundzie swe życia
w domyśle, nawet się w Twych rzekach nie zanurzę, bo nie zasługuję na to;
Obmyjesz znaczenie istnienia w swej naturze pojęć czasu, ból ten karmiąc...?
3 dni temu
16 LUTEGO 2025
3 LUTEGO 2025
2 LUTEGO 2025
26 STYCZNIA 2025
25 STYCZNIA 2025
23 STYCZNIA 2025
19 STYCZNIA 2025
Wszystkie wpisy