photoblog.pl
Załóż konto

Zaczynał swój dzień od pochwał przed lustrem 

z tych uciech czerpał drogowskaz w sekundę 

Nie robiąc tego dla siebie, z kręgosłupa zrobił ustęp 

by przekonać resztę, że nie podupadł jak bezpański kundel 

 

Lecz zanim pójdzie do pracy, zjedna nadto tupet 

że jednak w tłumie coś znaczy, przeszkadzając wśród sfer 

Gówno zobaczy wchodząc w niejedną dupę 

by znów mordą przykozaczyć, nim jego zezwłok uschnie 

 

Jego uśmiech ciężko ludzie znoszą, bo już wiedzą 

że to umiejętność uwieść kogoś, by poczuć ten swąd 

wazeliny, i nanieść innych jej lepkością 

po to by mieć kwaśne miny, gdy się zobaczy nieboskłon 

 

Jej obłok pod słońce widać, gdy ów klakier 

rzekomo z mozołem czyha, by z siebie zrobić znów szmatę 

Ukradkiem spychacz naostrzy, by swą kolekcję gówien 

było widać zza kołdry, gdy głód go dosięgnie z bólem

Kategoria:
Niestandardowe
Dodane 15 GRUDNIA 2022 ze strony mobilnej
207