Jestem w takim stanie, że jest mi tym łatwiej nanieść
to wszystko co mam teraz w planie, póki mi nie szwankuje pamięć
obecnie przypuszczam że to morze łez z czasem da chęć
do tego by uznać że z korzeniem wyrwę chorobę, której brakuje manier
Bo to chyba właśnie przez Nią co jakiś czas płaczę
próbując się podnosić za każdym razem, gdy w porę nie wstanę
a jak już się poruszę, to z wzruszeń obudzę to co zaniedbane
by się w końcu położyć, gdy zrozumiem że wcale tak nie chciałem
W tej chwili piszę ten wiersz trochę tak, jakbym się żegnał
zanikła we mnie chęć by sobie obiecać tak liczne przejścia
oraz drogi, które mnie inspirują do napisania wiersza
lub by poznać z mnogich wnętrz namiastkę siebie, i na lepsze się zmieniać
Wszystko przejęła rutyna, która stanowi przepaść
ona się ukrywa jak covid w klimacie wojny teraz
a ja napotykając na czeluść, odnajdę się w snach przeważnie
robiąc sobie na przekór - to coś jak depresja z letargiem
Nieważne jak to określić, ważne że motywacja z inicjatywą
już nie planują niespodziewanych u mnie odwiedzin
było mi lepiej dotykać spraw czyichś na żywo
aniżeli teraz, gdy czuję się nikomu niepotrzebny...
3 dni temu
9 MARCA 2025
16 LUTEGO 2025
3 LUTEGO 2025
2 LUTEGO 2025
26 STYCZNIA 2025
25 STYCZNIA 2025
23 STYCZNIA 2025
Wszystkie wpisy