W tym wypadku odczuwam, że przejścia uszlachetniają
bo gdy trzymałem głowę wciąż w chmurach, piedestał znów miał dekalog
złożony ze sztywnych reguł, by w czasie biegu życia je łamiąc
budować z przyszłych przeszkód vademecum i nabierając
siebie ponownie na jakąkolwiek naleciałość
z przewagą tego co dobre, odzyskać formę by najpierw ciało
oczyszczone z pijaństwa i szlugów z czasem wstało
Mówiące potem: oczyść głowę i zaznaj tych cudów, by znaleźć światło
Pisząc o świetle tutaj - mam na myśli coś na kształt nadziei
by dogłębnie cuda zaraz wyśnić, które można zamienić
będąc na jawie w dobro i piękno tu podczas spraw ziemskich;
pędząc w banale ponownych przejść, wciąż móc poznawać się w nich
A temu co jest nie dla mnie, hurtem wykrzyknąć: WiO!
Z zastępów odniesień, najpierw z bólem przywyknąć wgłąb
musiałem, ale już to nie jest takie trudne, gdy czyniąc coś
znów wstaję - a ten ból, co we mnie zawsze skutkiem - z przyczyną wciąż
ma więcej wspólnego, przy czym nowo powstały problem
odważnym krokiem dla tego, kto mówi:
Odnajdź dziś w sobie
harmonię, z dala
od dam i kobiet
w swym życiu
bo to przecież jest jak...Woda i Ogień...
3 dni temu
9 MARCA 2025
16 LUTEGO 2025
3 LUTEGO 2025
2 LUTEGO 2025
26 STYCZNIA 2025
25 STYCZNIA 2025
23 STYCZNIA 2025
Wszystkie wpisy