Oświetlasz od przedwczoraj szary krajobraz
który tak bardzo również w ludziach tętni co dnia
oni mnie nie obchodzą od kiedy mnie chciałaś zapoznać
i nadać koloryt dniu, sens przejściom i chęć na rozbrat
naszych przejść, bo ile można w kółko nieść
kamień z krzyżem na plecach?
Jesteś przystankiem i mym oddechem, abym mógł dobiec
do kresu zmartwień, nim życie nas zjedna.
Bo wystarczyło na Ciebie spojrzeć, by w sercu szaleństwa
stanęły wreszcie w kontrze do rozpędu z miejsca
w życie bez miłości, ubogie na ten czas
ale do czasu - nim utonę wreszcie w Twych objęciach
Twój uśmiech niczym wulkaniczna lawa sprawia że
zalewa mnie gorąc
dzięki niemu znów na siłach nadal zaznaję
jak wszechświat chcę objąć
i połączyć zarazem nasze ciała i dusze w coś co
rozum nie ogarnia, a serce czuje tylko błogość
Nie chcę Ci nic obiecywać, ale sprawię że oszalejesz
bo wiem czym dla nas będzie wspólne spotkanie, wręcz
czuję podskórnie że się rozchorujemy potajemnie
na coś, co zaleje naszą dwójkę gdy pocałunkiem oddam siebie
właśnie Tobie skarbie, znajdź mnie w sobie zatem
zawsze z Bogiem w prawdzie patrzę w coś nieznane
acz niezwykle pociągające i potrzebne
bo bez tego co noc mam problem iść po niebie
Lecz wiem że właśnie teraz skarbie Cię tam znajdę
i droga do Ciebie będzie taka prosta
mym niebem Twe serce które otworzyłaś dla mnie
bym właśnie w nim razem z Tobą tutaj zaznał końca
2 dni temu
9 MARCA 2025
16 LUTEGO 2025
3 LUTEGO 2025
2 LUTEGO 2025
26 STYCZNIA 2025
25 STYCZNIA 2025
23 STYCZNIA 2025
Wszystkie wpisy