Postanowiliśmy, że do szpitala pojedziemy w piątek rano, chyba, że coś się zacznie wcaesniej, ale nie liczę na to...
Zwariowany dzień. Zamiast siedzieć w domu i odpoczywać przed porodem, to biegamy od rana:p Ale kupiliśmy dziś samochód za śmieszne pieniądze. Mamy nadzieje, ze posłuży Nam kilka miesięcy, bo nie mamy teraz siły na szukanie czegoś lepszego. Teraz nogi wchodzą mi do tyłka, ale mieliśmy nawet chwile czasu, żeby pójść na kolacje;) Jutro do 15 zamykamy się w domu, wyłączamy telefony i nie robimy nic:D