Stwierdziłam, że coś tutaj w końcu dodam;) przez ostatni czas wiele razy chciałam coś napisać, ale jakoś ciężko mi szło.
Poród. 20 godzin regularnych skurczy. Dopiero po jakiś 18 godzinach pełne rozwarcie, poród nie postępujący. Mdlałam z bólu i ze zmęczenia. Dziecko nie potrafiło się obniżyć. Pomimo ogromnej dawki znieczulenia ból był paraliżujący. Krzyczałam na lekarzy, położne, a oni tylko mówili, że jeszcze chwila. Poród boli, ale czułam, że coś jest nie tak. Po 19 godzinach zaproponowali kroplówke, kazali się nie spieszyć z decyzją, ale ja już chciałam być po wszystkim i całe szczęście, ze nie pozwoliłam im czekać... Połączyli kroplówke, ktg i po 3 minutach już leżałam na stole nie było czasu nawet na przebieranie mnie w koszule do operacji. Później już tylko płakałam i czekałam aż wyciągną dziecko, myślałam tylko o tym czy nic jej nie będzie, czy nie jest za późno. Usłyszałam płacz i zobaczyłam coś czego nie zapomnę do końca życia. Później zasnęłam. Nie mogłam się cieszyć pierwszymi minutami życia mojej córki. Nie poinformowali nawet mojej rodziny.
Kolejny miesiąc był dla mnie koszmarem.
Tak właśnie było i jakkolwiek źle to brzmi (oszczedziłam wielu szczegółów), to jestem gotowa przeżyć to znów. Mogłabym rodzić kolejne 20 godzin, dałabym radę, na następny dzień zapomniała o bólu, niestety cesarka nie daje i sobie zapomnieć. Do teraz każdego dnia zastanawiam się co poszło nie tak. Nie wiem czy to wina lekarzy, bo przecież już miesiąc przed porodem Pani Doktor zauważyła, że dziecko jest za wysoko. Może niedopatrznie położnych, a może moja, że nie powtórzyłam jeszcze raz, ze czuję to co wtedy czułam? Wiem, że kilka małych rzeczy, które nałożyły się na siebie pociągnęły za sobą lawinę wydarzeń. Nigdy już nie będzie mi dane urodzić naturalnie, między moimi dziećmi będzie musiała być przynajmnie 3 letnia przerwa, a na moim brzuchu będzie widoczna ogromna blizna. Jedno wiem na pewno, muszę się cieszyć, że cała ta historia skończyła się tak.
Może nawet nikt tego nie przeczytać, ale potrzebowałam takiego wylania emocji...