Mniej więcej o to chodziło, gdy poprawiłam się w poprzedniej notce, że to nie dzisiaj więcej nie napiszę, tylko w tamtej tam. Od razu planowałam kolejną.
Tak sobie pomyślałam od razu po publikacji, że jestem trochę niesprawiedliwa. Wszak zeszły tydzień był tygodniem wyjazdów, poza tym do Magdy, był też do Wery i Klaudii. Od razu zaznaczam, że tych podróży było więcej niż przez dwa poprzednie miesiące. Tak wyszło.
Czemu więc tamten wyjazd miał swoją notkę? Ano nie mam pojęcia. Może to, że z Magdą się tak rzadko ostatnio widujemy, może to, że nie jechałam sama... Kto to wie, jak ja tego nie wiem.
Więc dzięki Klaudia za przyjęcie, dziękuję Bliźniaczki za to że tym razem poczułam się jak wesoła dwudziestka. A może szesnastka? Szkoda, że zdjęć z tych dni nie mam, ale uznałam, że nie będę publikować tu ludzi. Poza tym musiałabym umieścić swoją twarz a to średnio mi pasuje. Mimo że niektóre zdjęcia naprawdę wyszły.
Postanowiłam wreszcie nauczyć się pisać na klawiaturze jak człowiek, to znaczy używając całych dłoni, najlepiej to nie patrząc na klawiaturę. A jak inaczej nabyć tę umiejętność jak nie pisząc właśnie. Oczywiście jest to dla mnie jakieś wyzwanie, bo przez lata napisałam dość dużo postów, wiadomości i różnych tekstów, no nie mówiąc juz o dwóch pracach. I wszystko to pisałam używając głównie dwóch palców. Doszłam do pewnej wprawy i nie chciało mi się tego zmieniać, zwłaszcza że szybkość pisania była zadowalająca. Ale człowiek powinien się rozwijać. Poza tym w ten sposób zapewne będę robić mniej literówek. To dość ważne w moim przypadku.
Poza tym ja lubię pisać. Dobrze jest łączyć przyjemne z pożytecznym.
Czy umiem pisać?
Ciężko jest obiektywnie spojrzeć na swoje umiejętności, ciężko powiedzieć na głos "tak umiem to robić". Głównym problemem jest to, że nauczono nas skromności. Że źle postrzegane jest uważanie, że jest się w czymś dobry. Tylko czy skromność za wszelką cenę jest dobra? Jak uwierzyć w swoje możliwości, gdy ktoś robiący coś lepiej, pozostańmy przy tym pisaniu, piszący lepiej niż my, uważa przy nas, że pisze beznadziejnie, że nie umie pisać? Ojej, znowu mi wyszło zdanie killer, postrach gimnazjalistów, którzy mieli by to rozkładać :D.
Jak zawsze apeluje o znalezienie złotego środka pomiędzy samouwielbieniem a skrajną skromnością.
Więc no... Tak, moim zdaniem umiem pisać. Może tu tego nie widać, to wtedy trudno. Chociaż szczerze to bardziej podoba mi się to jak piszę niż to co piszę, moje pomysły rzadko bywają oryginalne.
A miałam dzisiaj nie filozofować.
Kamień. Kamieni to ja tu jeszcze nie wrzucałam. A to dziwne, lubię je. Może nie aż tak jak mój pies, ale uważam że coś tak pospolitego również może być piękne.
Chociaż raz na jakiś czas załącza mi się piosenka "Kamień z napisem Love". Jest to dość problematyczne, bo nie przepadam za tą piosenką. No i kamień z teledysku jest taki brzydki. Jak już się daje kamień zamiast kwiatów to wypadałoby, żeby chociaż był ładny.
Ten kamień nie ma napisu "Love". Chociaż cieszyłam się jak dziecko gdy go dostałam. Mimo że było to dość spontaniczne i nic się za tym nie kryło. Dobrze cieszyć się z małych rzeczy. Polecam. Człowiek jest wtedy trochę szczęśliwszy, a to przydatne w tym szarym życiu, prawda?
Jest tyle rzeczy które chciałabym jeszcze napisać, tak to już jest jak się człowiek rozkręci. Ale na dzisiaj wystarczy.
Tyle cytatów które lubię, ale żaden jakoś nie pasuje. Cóż, trudno. Dam coś co nie pasuje. Bo aż dziw bierze, że z tego filmu jeszcze nic nie dodawałam.
Niewiedza jest blogosławieństwem
Cypher (Matrix)