Notka nadprogramowa. Pewnie wiele nie napiszę, bo taka bez tematu na spontanie, ot kilka słów.
Właściwie jestem w czasie sesji. Powinnam się uczyć albo pisać pracę. Ale uczyłam się dzień w dzień niemal tydzień. Przerwa mi się należy :D.
Mam temat, nawet dwa czy trzy. Ale żaden się nie nadaje.
W najbliższym czasie chciałam napisać coś o Wiedźminie. Ogólnie o grze, bo ją skończyłam (znaczy to co wyszło) i coś o serialu. Oczywiście coś o książce by się załapało, ale głównie to czemu serial nie jest taki zły i czemu wolę drugą część gry od pierwszej.
Tylko że chciałam skończyć serial a z Klaudią się zebrać nie możemy. Znaczy głównie ona, ja mam sesje i magisterkę, ja mam czas :D
Drugi temat, do którego natchnął mnie fanpejdż na facebooku "Nie czytasz, nie idę z tobą do łóżka" miałam zacząć już dzisiaj. W tej części miało być o grach, porównanie z książkami i innymi formamy rozrywki.
Własnie, miał. Nie udało się. Chciałam sie oprzeć na jednym lub kilku komentarzach, jednak przeczytałam wszystkie. To był błąd. Wkurzyłam się i nie mogę ruszyć tematu.
Mass effectowi, z którego to pochodzi dzisiajszy screen, miałam poświęcić całą notkę. Zasługuje. Zakończenia po poprawie zmuszają do myślenia nad losem galaktyki. To jest coś a nie jakieś Greye xD. Ale minęło dużo czasu. Bardzo dużo. I zrezygnowałam. W sumie przez lwią część czasu opowiadałabym o postaci. Albo postaciach. Może wykorzystam to kiedyś, ale samo chwalenie graniem, tak jak zrobiłam to w Skyrimie jakos mi nie przypasowało.
Dodam cytat, ale nic na siłę.
Edit1: Albo nie dodam, dam piosenkę, która opisuje mój stan doskonale. Zawsze jakiś zamiennik.
Edit2: Klaudia napisała piękny wiersz i żal go nie wrzucić
Fenole, fenole, ja was pierdole.
Upiekę ciasto, choć nie umiem.
Obejrzę serial, choć go nie zrozumiem.
I już kursor na worda kieruje,
a ja sobie wówczas strasznie współczuję.
Wierszy nie lubię, a ten tu wstawiłam,
bo chyba magistrem się nie urodziłam.
Klaudia