W Poszukiwaniu Miłości
Część 20
Po kilku sekundach, radość znikła. Pojawił się niepokój. Zastanawiała się po co napisał? Co Go skłoniło? Wahała się, przez kilka chwil jednak postanowiła odpisać. " No cześć" napisała po prostu. Nie musiała długo czekać. Odpisał niemalże od razu. " Co u Ciebie słychać?". - A u mnie świetnie. Zjebałeś mi życie i teraz nie jestem w stanie normalnie przeżyć dnia. A tak poza tym, to super. - prychnęła do siebie. Chciała mu napisać właśnie to, co powiedziała przed chwilą, ale to by był0 zbyt żałosne. On nie może wiedzieć, że Ona nadal Go kocha. Nie może wiedzieć, że tak bardzo za Nim tęskni, że tak bardzo przez Niego cierpi. Nie może się dowiedzieć, że jest taka słaba. - I co mam Ci napisać? - po raz kolejny powiedziała do siebie. W końcu zdecydowała się, na krótkie "W porządku. A u Ciebie?". I tak zaczęli pisać. Początkowo tylko o jakiś błahostkach. Niestety, tematu przeszłości chyba nie dało się uniknąć. Kacper po krótkiej wymianie, mało znaczących smsów napisał jej, że stęsknił się za Nią. Zapytał ją czy i Ona tęskniła. Czy myślała czasem o Nim? Czy chciałaby wrócić do tego co było kiedyś? Kornelia bardzo chciała napisać mu prawdę. Chciała napisać, że o niczym innych nie marzy jak tylko o tym, żeby być blisko Niego. Jednak nie mogła. Dała mu wymijającą odpowiedź. Pisali do późna. Nela czuła się tak, jak na początku. Była szczęśliwa. Szczęśliwa, że znowu ma z Nim kontakt. Ta cała złość na Niego jakoś z Niej wyparowała. Nie miała pojęcia co takiego ma w sobie ten człowiek, że potrafi sprawić, że wszystkie negatywne emocje znikają. Nie żywiła już żalu do Kacpra. Pisała z Nim tak jakby te wszystkie miesiące, w których wiła się z bólu i cierpienia, umierała z tęsknoty nie miały miejsca. Nie potrafiła odgadnąć, dlaczego tak się stało. Miłość. Bezgraniczna i bezwarunkowa miłość jaką do Niego czuła, stała za tym wszystkim. Tak na prawdę powinna kopnąć go w dupe, wykrzyczeć mu w twarz jakim jest skurwielem, powiedzieć mu, że Go nienawidzi, że nigdy mu nie wybaczy, ale nie... Ona mu wybaczyła. Tak po prostu. Leżała na łóżku ciesząc się jak mała dziewczynka, kiedy napisał "dobranoc księżniczko" - jak wtedy po ich spotkaniu nad zalewem. Wiedziała, że nie powinna znowu
się w to pakować. Wiedziała, że to może skończyć się tak jak poprzednio. Nie obchodziło jej to. Chciała być szczęśliwa. Nawet jeśli jej szczęście miałoby trwać tylko kilka dni, lub nawet kilka godzin. Wiedziała, że kolejny raz nie zniesie zranienia, ale nie umiała się powstrzymać. Musiała z Nim pisać. Musiała się z Nim spotkać. Dlatego bez wahania, zgodziła się kiedy poprosił ją by czekała na niego jutro wieczorem tam gdzie zawsze. Czuła, że postępuje nie fair wobec siebie i tamtej drugiej. Kiedy pojawiało się poczucie winy, starała się gasić je, tłumacząc sobie, że to Jego wybór, i że Ona również została zraniona. Ma prawo do jednego spotkania. Wiedziała, że Paulina ją zabije. Dlatego na razie nic jej nie powie. Następnego dnia czuła się jak nowonarodzona. Krzątała się po domu, a uśmiech nie schodził jej z twarzy. Nie mogła się doczekać wieczoru, więc robiła wszystko żeby dzień szybciej jej zleciał. Około szóstej poszła pod prysznic. Spędziła w łazience jakieś półtorej godziny. Zrobiła sobie bardzo ładny, staranny makijaż a włosy podkręciła na lokówce. Później założyła jasne jeansy do tego turkusowy sweterek. W holu ubrała brązowe oficerki i płaszczyk. Krzyknęła do mamy, że wychodzi. Szła w umówione miejsce jak na skrzydłach. Była na prawdę szczęśliwa. Wyglądała bajecznie. Z daleka zobaczyła Go, opierającego się o maskę samochodu z fajką w ręce. Kiedy ją zobaczył uśmiechnął się szelmowsko. W jego policzkach pojawiły się dołeczki, które tak bardzo kochała. Chciała się na Niego rzucić i łapczywie całować każdy milimetr Jego twarzy. Użyła całej swojej samokontroli by tego nie zrobić. Z każdym, kolejnym krokiem serce biło jej szybciej. Całe jej ciało rwało się do Niego. Każda komórka niesamowicie potrzebowała Jego ciała. Kiedy dzieliły ich już tylko centymetry On podszedł, objął ją w tali i delikatnie musnął jej policzek.
- Tęskniłem. - wychrypiał. Kornelia poczuła jak uginają się pod Nią kolana. W jej brzuchu tańczyło stado motyli. Pragnęła wtulić się w Jego silne ramiona, pocałować Go i powiedzieć jak bardzo Go kocha, że Ona również tęskniła. Zamiast Tego po prostu się uśmiechnęła czując, jak jej policzki oblewa rumieniec. Bała się, że zaraz upadnie z wrażenia. Kacper świdrował ją wzrokiem. Patrzył na Nią tak jak jeszcze nigdy. Gestem ręki wskazał jej samochód dając do zrozumienia, że ma wsiąść. Nela posłusznie zrobiła co kazał. Po chwili milczenia zaczęli rozmowę.
- Nadal z Nią jesteś? - Kornelia pierwsza się odezwała. Milczał. - Mam rozumieć, że to znaczy tak. - odpowiedziała sobie.
- To nie tak... - odezwał się w końcu.
- Nie, czekaj nie mów. Sama zgadnę. Nie układa wam się. Jesteś nieszczęśliwy, często się kłócicie. A i była bym zapomniała: to tylko kwestia czasu jak się rozstaniecie...- prychnęła.
- Nie kpij.
- Nie Kacper. To ty ze mnie zakpiłeś. I jeśli chcesz mi się w ten sposób tłumaczyć to sory, ale już kiedyś to słyszałam...
- To nie tak. Ty nic nie rozumiesz. Zależy mi na Tobie. Tęskniłem wiesz? - Zbliżył się do Niej. - tak bardzo się stęskniłem - wyszeptał tuż przy jej policzku. Jego wargi dotknęły jej policzka. Zaraz potem zbliżyły się do ust. Kornelia w jednej chwili zapomniała o wszystkim. Rozpłynęła się pod wpływem Jego pocałunku. Całowali się długo i namiętnie, wciąż nie mogąc zaspokoić pragnienia. Kiedy już się od siebie oderwali, Kacper przytulił ją mówiąc jeszcze raz, że tęsknił. Kornelia odsunęła się po chwili. Zapadła cisza.
- Coś nie tak? - zapytał chwytając jej podbródka. Zmusił ją by odwróciła twarz i na Niego popatrzyła. Zbliżył się do Niej chcąc znowu ją pocałować. Dziewczyna odsunęła się jednak i powoli otworzyła drzwi. Wahała się przez chwilę, jakby zastanawiała się czy to co za chwilę powie, będzie słuszne. Przez chwilę biła się z myślami. Po upływie kolejnych kilku sekund odwróciła ku Niemu twarz.
- Wiesz co? Ja już nie chcę być tą drugą.
- O czym ty mówisz? - zapytał zdziwiony.
- O tym, że tym razem będziesz musiał wybrać. Albo Ona, albo Ja. Wybór należy do Ciebie. - powiedziała po czym wybiegła z samochodu.
CDN :*
Patryśka
Ta część może nie być za dobra. Niestety dzisiaj nie czuję się najlepiej. Więc przepraszam za ewentualne błędy. Jeśli wam się nie spodoba zrozumiem.
Kocham Was i dziękuję, że ze mną jesteście. :*