W Poszukiwaniu Miłości
Część 11
Obudziła ją czyjaś ręka , czule gładząca Jej głowę. Usłyszała dwa głosy , które szepcząc żywo dyskutowały, prawdopodobnie na Jej temat.
- Trzeba z Nią iść do lekarza. Tak nie może być! - mówiła babcia, tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- Zupełnie nie wiem co spowodowało to omdlenie. Ostatnio tak mało je , jest osłabiona. Zauważyłam , że chodzi niewyspana. - odezwała się mama Kornelii.
- A może. Słuchaj może Ona jest w ciąży? - zapytała przerażona starsza pani. 'Tak. Niepokalane poczęcie babciu. Poprzez zapylenie. Jak kwiatki' - pomyślała Kornelia. Ból głowy rozsadzał jej czaszkę.
- Mamo daj spokój. Oszalałaś? - oburzyła się rodzicielka.- Kornelia powoli otworzyła oczy. Natychmiast jednak tego pożałowała. Ostre promienie słońca , dotarły do jej źrenic co spowodowało , że ból jaki odczuwała przed chwilą, stał się jeszcze silniejszy. Od razu z powrotem je zamknęła.
- Mamo co się stało? Dlaczego stoicie nade mną? Przecież nic mi nie jest. - wychrypiała mrużąc oczy.
- Kochanie. Zemdlałaś. Nie dbasz o siebie. W ogóle o siebie nie dbasz! Czy ty nie zdajesz sobie sprawy z tego ,że niszczysz swoje zdrowie. Co się dzieje? Porozmawiaj ze mną.
- Mamo , ile razy mam Ci powtarzać , że wszystko u mnie w porządku? Mam ostatnio dużo nauki. To przez stres to omdlenie.
- Mnie nie da się oszukać. Ukrywasz coś przede mną. Tu chodzi o coś więcej. Ja to wiem i ty również. Jeśli mi nie ufasz i nie chcesz nic powiedzieć , trudno. Nie będę naciskać. - wyraźnie zdenerwowana wstała z łóżka. Odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę drzwi. Ukradkiem otarła łzę , która samotnie spłynęła po jej policzku. Było jej przykro. Wiedziała , że jej córka ma problem. Jednak nie chciała nic jej powiedzieć. A ta nie miała pojęcia jak ma pomóc własnemu dziecku. Martwiła się o Nią. Wyszła z pokoju a za nią Jej matka , czyli babcia dziewczyny. Zamknęły drzwi. Kornelia usłyszała oddalające się kroki obydwu kobiet i ich podniesione głosy. Znowu się rozpłakała. Wszystko do Niej wróciło. Ten ból. Ta świadomość , że Kacpra nie ma w jej życiu i , że On więcej się w nim nie pojawi. On ją okłamał. Nigdy nie zamierzał odejść od tamtej. On tą zdzirę kocha! A ona jak ostatnia idiotka , wierzyła mu i ufała co jedynie czyniło Jego kłamstwo boleśniejszym.
- Dlaczego mi to zrobiłeś? Dlaczego mnie okłamałeś? Wróć... Tęsknie. Tak bardzo tęsknię! - ponownie się rozszlochała. To wszystko zaczynało ją przerastać. Cały czas tkwiła w absurdalnej nadziei , że jeśli przestanie o tym myśleć , mówić , cały ten koszmar po prostu zniknie. Niestety ona nie potrafiła o tym nie myśleć. Nie potrafiła nie myśleć o NIM. Poszła do łazienki i napuściła pełną wannę , gorącej wody. Zapaliła świeczki i wlała pół butelki płynu do kąpieli o zapachu malin i truskawek. Zanurzyła się w Niej po samą szyję. Leżała tak może przez dwie godziny. Wyszła z łazienki otulona w ręcznik akurat zadzwoniła jej komórka. Popatrzyła kto to. Wiktoria. Odebrała.
- Cześć kochanie. Co powiesz na babski wieczór? - radosny głos Wiktorii dołował Nelę jeszcze bardziej.
- Nie jestem w nastroju. Przepraszam Cię , ale nie dzisiaj. - odpowiedziała.
- Kornelia nie daj się prosić.! Jeśli się nie zgodzisz przyjdę i zabiorę Cię na siłę!
- Oj no ok. Przyjdź po mnie o osiemnastej.
- Juhu! Super , super! Do zobaczenia. - wykrzyczała Wiktoria do słuchawki, po czym się rozłączyła. Kornelia ubrała swoje ulubione spodnie i koszulę , wysuszyła włosy i zrobiła sobie kłosa. Kiedy była już gotowa zeszła na dół by coś zjeść. Nie odczuwała głodu. Musiała jednak dostarczyć organizmowi niezbędne witaminy. Nie potrzebowała kolejnego omdlenia. W kuchni zastała matkę siedzącą przy stole. Była zapatrzona w jeden punkt. Widać było smutek w jej oczach.
- Mamo? Czy wszystko w porządku? - zapytała ostrożnie.
- To ja powinnam Ciebie o To zapytać , ale nie zapytam. I tak nic mi nie powiesz. - oburzyła się kobieta.
- Mamo... - Kornelia usiadła obok matki i mocno się do Niej przytuliła. - Mamo nie chciałam sprawiać Ci przykrości. To nie tak , że Ci nie ufam. Ufam Ci jak nikomu innemu. Czasami po prostu trudno jest opowiadać o swoich problemach. - Kobieta podniosła głowę i spojrzała na córkę. Nela miała oczy pełne łez.
- Kochanie! Nie płacz.- przytuliła ją mocno i ucałowała w czoło. Zaczęła delikatnie gładzić ją po policzku. Siedziały tak dłuższą chwilę. Kornelia zaczęła wszystko opowiadać. Powiedziała matce w jaki sposób się zakochała , jak było cudownie , jaka była szczęśliwa i jak szybko to wszystko poszło się pieprzyć. Powiedziała jej , że została okłamana i mocno zraniona , że na chwilę obecną bardzo cierpi i nie wie jak ma sobie ze wszystkim poradzić.
- Skarbie. Wszyscy przeszliśmy przez pewnego rodzaju załamania , zdrady , kłamstwa. Każdego dnia ludzie muszą stykać się z problemami codzienności. Jednak pamiętaj , że za żadne skarby nie wolno nam się poddawać. Trzeba walczyć do samego końca. Obiecuję Ci , że jeszcze będziesz szczęśliwa. Pomogę Ci zawsze wtedy kiedy będziesz mnie potrzebować. Życie jest zbyt krótkie żeby płakać po ludziach , którzy nie są warci ani jednej naszej łzy. A Kacper z całą pewnością nie zasłużył na Ciebie. Nie jest wart Twojego płaczu.
- Mamo? Dziękuję Ci ,że jesteś. Dziękuję za tą rozmowę. Bardzo mi pomogła. Kocham Cię.- wstała i ruszyła do wyjścia.
- Ja Ciebie też kocham córeczko. Pamiętaj , że zawsze możesz na mnie liczyć.
- Będę pamiętała. Idę do Wiktorii. Zostanę na noc. Dobrze?
-W porządku. Baw się dobrze. - Kornelia poszła do pokoju po telefon i torbę. Spojrzała na zegarek była za dziesięć szósta. Wyszła z domu. Zobaczyła Wiktorię idącą w jej stronę. Przywitały się jak zwykle i udały się w stronę domu Wiki.
Cdn :*
Inni zdjęcia: :) dorcia2700Okno papieskie nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24