jak narazie dzień nudny, jest mi strasznie zimno, nie mogę sobie znaleźć miejsca, nie wiem co się dzieje. J. chyba jeszcze śpi, albo nie wiem co robi bo nie odbiera i nie odpisuje, dzwoniłam 2 razy, napisałam sms i starczy, poczekam sobie choćby nie wiem ile ale już więcej się nie będę próbowała z nim kontaktować dopóki sam nie napisze, nie chce żeby myślał, że za nim latam itp., ma swoje życie i ma prawo do wolności przecież. zaraz biorę się za porządki w pokoju, cholernie boję się czwartku(ważenie) a jeszcze bardziej piątku(szpital), nie chcę poniedziałku i szkoły, jestem gruba, to wszystko z mojej głowy na dziś.
bilans:
ś: activia(145kcal)
2ś: nektarynka(50)
o: schabowy bez panierki(130), surówka(70)
k: nekatrynka(50) + kilka kawałków sunbites(50)
495/800
ćwiczenia: zrobione!!
100 wymachów nóg prawa
100 wymachów nóg lewa
150 ruchów naprzemiennych
100 przysiadów
50 nożyc
50 podnoszeń każdej nogi leżąc na boku
10min abs na stojąco
8min legs
8min buns
+ 2h sprzątania
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44
edit: niedługo idę się spotkać ze znajomymi, boję się, bo od miesiąca nie wychodziłam z domu za wyjątkiem spotkań z J., przykro mi tylko że idę do nich a nie do mojej "przyjaciółki", to boli bardzo. ale myślę, że będzie fajnie i nawet nie boję się, że coś zjem słodkiego bo nawet nie mam na to ochoty. J. się odezwał, na szczęście bo wariowałam, chyba muszę przystopować z przyzwyczajaniem się do niego, muszę złapać dystans. jak wrócę biorę się za ćwiczenia, bo najlepiej wychodzą mi wieczorem.