sail away 

jestem na siebie zła, przez te 3 dni zjadłam tyle kcal że rzygam sobą, mam brzuch jak balon a jutro rozpoczęcie, pozdro dla mnie grubej świni. jutro zaczynam od nowa, mam kilka postanowień. nie będę tutaj już zaglądać tak często, będę się odchudzać, będę ćwiczyć, ale nie będę codziennie o tym pisać. chcę zacząć bardziej cenić swoją prywatność, mimo że jest w chuj źle i bardzo bym chciała się wygadać to i tak będę milczeć, zachowam wszystko dla siebie.

moje założenia:

1. do 800kcal, jednak dzień zawalony to taki powyżej 1000kcal

2. zero słodyczy, napojów gazowanych i słodkich, fastfoodów

3. ćwiczenia codziennie wieczorem w zestawie:

100 wymachów nóg prawa

100 wymachów nóg lewa

150 ruchów naprzemiennych

100 przysiadów

50 nożyc

50 podnoszeń każdej nogi leżąc na boku

10min abs na stojąco

8min legs

8min buns

4. biorę się ostro za naukę, nie ma opierdalania się, matura sama się nie napisze

5. otwieram się na ludzi, nie chowam się w domu, zaczynam żyć

6. walczę o moje zdrowie, biorę regularnie leki i dbam o skórę

7. nie przywiązuję się do J., zachowuję zdrowy dystans

7 to moja magiczna liczba więc tyle postanowień. dam radę, wierzę w siebie. pokocham siebie, będę piękna, moja skóra też w końcu będzie normalna, pójdę do szpitala i mnie wyleczą. będzie dobrze, musi być. 

kocham Was, jesteście niesamowite. dałyście mi tyle siły i motywacji do działania, to dzięki Wam zaczęłam chudnąć, ćwiczyć, dbać o siebie. kocham Was i dziękuję. wierzę w Was z całego serca, każda z nas osiągnie cel i będziemy piękne i chude. trzymajcie się, kruszynki. 

moje motto na ten czas:

Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie.